Orzechowski: Taśmy źle świadczą o tych, którzy je nagrywali, a nie o tych nagrywanych
Uwiecznieni na taśmach politycy wykazali się troską o Polskę. Podsłuchy źle świadczą o tych, którzy to nagrywali, a nie o tych ludziach, którzy byli nagrywani – uznał w Telewizji Republika poseł PO Andrzej Orzechowski.
– Z rozmowy wynikała duża troska o Państwo – mówił poseł PO, utrzymując, że taśmy, oprócz wulgarnego słownictwa, nie zawierają w sobie nic niewłaściwego.
Orzechowski zapewnił również, że przekazanie nagrań do ABW nie powoduje, że w śledztwo w jakikolwiek sposób angażują się politycy.
– Rząd nie wnika w śledztwo w tej sprawie. ABW wykonuje tylko dyspozycje prokuratury, nikogo więcej – podkreślał.
Orzechowski uznał również, że ujawnienie taśm na pewno nastąpi, a dla Platformy byłoby lepiej, gdyby stało się to jak najszybciej.
– Wcześniej czy później one będą dostępne, z naszego punktu widzenia najlepiej, żeby wyszły jak najszybciej – mówił.
Zdaniem posła PO opozycja jest słaba i udowodniła to brakiem zjednoczenia w sprawie usunięcia rządu.
Maks Kraczkowski z Prawa i Sprawiedliwości zaprzeczył słabości opozycji, mówiąc, że to właśnie rząd jest mocno osłabiony. Podkreślał również, że był głęboko zniesmaczony postawą posłów PO wobec b. ministra Nowaka po głosowaniu nad wotum zaufania.
– Po tym, jak rząd Donalda Tuska uzyskał wotum zaufania, zastanawiałem się, czy posłowie zaraz nie wręczą kwiatów Nowakowi – mówił. – Republika kolesi stała się ciałem – skwitował sytuację.
Kraczkowski przypominał, że nie jest najważniejsze w tej sprawie, kto nagrywał polityków, ani teź, kto jest w posiadaniu nośników, jego zdaniem, należy skupić się na treści rozmów.
– Nie sądzę, żeby rząd chciał wykorzystać taśmy i pozyskiwać z nich dane lub w jakikolwiek sposób wpływać na przebieg śledztwa – mówił. – Dużo ważniejsze jest to, co jest nagrane na tych nośnikach – dodał.
Poseł PiS-u zaznaczył, że rozmowy, które opublikował „Wprost” należy zaliczyć do rozmów służbowych, ponieważ dotyczyły spraw związanych z pełnioną funkcją i miały na celu osiągnięcie konkretnych skutków.
– Przy wódce w karczmie dwóch panów załatwia sprawy służbowe. Zdaniem zagranicznych ekspertów z dziedziny biznesowej rozmowy są skandaliczne, zdaniem ludzi świadomych również- uznał.
Kraczkowski porównał obecną sytuację w polskim rządzie do scen rodem z amerykańskich seriali.
– Zastanawiam się jakie jeszcze taśmy wyjdą – mówił. – To przypomina serial „Rodzina Soprano” alebo wątki z „House of Cards” – stwierdził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: