Ordo Iuris: Adam Bodnar wprowadza opinię publiczną w błąd ws. tzw. edukacji seksualnej
– W liście do Ministra Edukacji Narodowej Rzecznik Praw Obywatelskich wielokrotnie podkreśla obowiązkowy status zajęć edukacji antydyskryminacyjnej, z czego wywodzi nieskuteczność sprzeciwu rodziców wyrażanego za pomocą „oświadczeń wychowawczych”. Tymczasem ani ustawa, ani rozporządzenie nie przewidują obowiązku prowadzenia w szkole zajęć z tzw. „edukacji antydyskryminacyjnej”. Ponadto, opinia RPO została zredagowana w ten sposób, aby przeciętny odbiorca odniósł wrażenie, że rodzice nie mają prawa sprzeciwu wobec treści odnoszących się do rozwoju psychoseksualnego dzieci - napisał w opinii instytut "Ordo Iuris".
Opinia instytutu Ordo Iuris:
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar stawia tezę, zgodnie z którą zajęcia z „edukacji antydyskryminacyjnej” są częścią podstawy programowej i jako takie są obowiązkowe. Jednak ani Prawo oświatowe, ani wydane na podstawie tej ustawy rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej nie przewidują prowadzenia „edukacji antydyskryminacyjnej” w ramach edukacji szkolnej. Przeznaczone dla szkół „działania antydyskryminacyjne” figurowały w polskim porządku prawnym (rozporządzeniu MEN) zaledwie przez dwa lata, między 2015 a 2017 r. gdy zostały z niego usunięte jako niemające podstawy w ustawie.
Opinia RPO odnosi się wielokrotnie do zajęć „edukacji antydyskryminacyjnej”, nie wyjaśnia jednak znaczenia tego pojęcia. Tymczasem pod niekontrowersyjną nazwą „edukacji antydyskryminacyjnej” wprowadzane były do szkół treści dalece wykraczające poza kształtowanie postaw szacunku i promocję „równości wobec prawa”. Fundamentalnym elementem „edukacji antydyskryminacyjnej” jest ideologia gender. Jak informuje publikacja Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej warunkiem uzyskania statusu certyfikowanego trenera edukacji antydyskryminacyjnej jest ukończenie "warsztatu lub treningu genderowego".
Na zajęciach „edukacji antydyskryminacyjnej” prezentuje się kontrowersyjne poglądy sprzeczne z przekonaniami wielu rodziców. Publikacje z zakresu tzw. edukacji antydyskryminacyjnej utrzymują, ze „na świecie jest więcej opcji płci niż tylko kobieta i mężczyzna” i prezentują inne poglądy zbieżne z teorią queer, której teoretycy otwarcie deklarują dążenie do "dekonstrukcji i destabilizacji kategorii płci i seksualności, a co za tym idzie, destrukcji opartego na tych kategoriach systemu stratyfikacji społecznej" oraz wyrażają przekonanie, że w podręcznikach szkolnych powinno prezentować się „rodziny oparte na otwartych relacjach seksualnych czy rodziny poliamoryczne". Tego rodzaju treści nie mieszczą się w podstawie programowej. Zarazem przekazywanie ich w sposób jawny i otwarty spotkałoby się ze zdecydowanym sprzeciwem rodziców i zapewne większości kadry nauczycielskiej.
„Sprzeciwiając się konstytucyjnie gwarantowanemu prawu rodziców do pierwszeństwa w decydowaniu o wychowaniu ich dzieci Rzecznik Praw Obywatelskich ponownie występuje jako zwolennik zawężenia autonomii życia rodzinnego na rzecz administracyjnej kontroli nad procesem wychowawczym” – podkreśla adw. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu Ordo Iuris.
W odpowiedzi na realizowane w szkołach zajęcia dodatkowe z „edukacji antydyskryminacyjnej” rodzice coraz częściej sięgali po przygotowane przez Ordo Iuris rodzicielskie oświadczenie wychowawcze, które pomaga w egzekwowaniu prawa rodziców do informacji o programie wychowawczym szkoły i działających w niej organizacji. Jednocześnie podobnie oświadczenia przygotowywane były przez inne organizacje społeczne. Jedno z nich stało się przedmiotem krytyki ze strony Rzecznika Praw Obywatelskich.
W ten jednak sposób RPO nadaje bez jakiejkolwiek podstawy prawnej „edukacji antydyskryminacyjnej” wraz z jej kontrowersyjnymi treściami status wyższy niż posiadany chociażby przez znajdujące się wprost w podstawie programowej zajęcia wychowania do życia w rodzinie (WDŻ). Ustawa gwarantuje bowiem rodzicom swobodę decydowania o udziale dziecka w zajęciach „wychowania do życia w rodzinie”, a właściwe rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej wprost stwierdza, że uczeń nie bierze udziału w zajęciach wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) „jeżeli jego rodzice zgłoszą dyrektorowi szkoły w formie pisemnej rezygnację z udziału ucznia w zajęciach”.
Opinia RPO wpisuje się także w działania niektórych samorządów, takich jak Warszawa i Poznań, które zaczęły wprowadzać treści wychowawcze dotyczące m.in. rozwoju psychoseksualnego dzieci za pośrednictwem samych nauczycieli, wcześniej posyłając ich na stosowne szkolenia prowadzone z udziałem kontrowersyjnych ekspertów organizacji pozarządowych. W ten sposób rozproszony w innych przedmiotach szkolnych radykalny program miał stać się częścią obowiązkowej podstawy programowej.
„Umieszczanie zajęć antydyskryminacyjnych w ramach obowiązkowych lekcji jest niczym innym jak próbą zanegowania uprawnień rodziców, wytrącenia im podstawowego narzędzia wpływu na treści przekazywane dzieciom w szkole i faktycznej likwidacji instytucji zgody rodzicielskiej w obszarach, w których ma ona najistotniejsze znaczenie” – komentuje adw. Rafał Dorosiński, Dyrektor Centrum Analiz Prawnych Instytutu Ordo Iuris.
Instytut przypomina, że udziela wsparcia rodzicom, których prawo do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami jest podważane.