Jak informuje rmf24.pl, Samantha Geimer, która w 1977 r. padła ofiarą gwałtu, jakiego dopuścił się na niej Roman Polański, wystosowała list, którym oskarża prokuratorów i domaga się od nich udzielenia zgody na ujawnienie ważnych dowodów, dzięki którym reżyser mógłby wrócić do USA.
Sędzia przymusił do odczytania listu od Geimer zastępcę prokuratora dla okręgu Los Angeles. Ofiara Polańskiego chce, aby prokuratorzy udzielili zgodę na ujawnienie „istotnych dowodów”, dzięki którym reżyser mógłby wrócić do USA. W tej chwili Polański wraz ze swoimi prawnikami walczy o rozstrzygnięcie sprawy, a jego reprezentanci podkreślają, że jeśli Roman Polański nie dostanie gwarancji, że nie będzie zatrzymany, to nie ma szans na jego przyjazd do USA.
Obrońcy Polańskiego chcą, aby ujawniono zeznania zastępcy prokuratura z dystryktu Los Angeles. Miałyby one okazać się pomocne w sprawie, ponieważ mają związek z ustaleniami o podaniu się karze, na mocy których reżyser miał odbyć odsiadkę w wymiarze 48 dni. Sędziowie jednak odmawiają dopuszczenia zeznań do sprawy.
W liście wystosowanym przez Samanthę Geimer atakuje ona prokuratorów zajmujących się sprawą, pisząc, że „nigdy nie chronili oni jej osoby, traktowali ją z lekceważeniem”, a przestępstwo popełnione przeciwko niej „używali na rzecz własnych karier”.
Roman Polański oskarżony jest o podanie w 1977 r. 13-letniej wówczas Geimer środków usypiających i alkoholu, a następnie doprowadzenie jej do poddania się czynności seksualnej. Kontakt seksualny z nieletnią w Kalifornii traktowany jest jako gwałt. W takcie procesu Polański przyznał się do seksu z nieletnią przy obietnicy rezygnacji prokuratury z pozostałych zarzutów wobec niego