W sieci pojawiło się nagranie ze "spotkania" pilotów amerykańskich myśliwców F/A-18F z niezidentyfikowanym obiektem latającym. Owalna maszyna leciała nad Oceanem Atlantyckim. Jak informuje serwis geekweek.pl, używany w myśliwcach system nie wykrył smugi spalin czy emisji ciepła obiektu, co oznacza, że nie mogła być to rakieta, pocisk czy samolot.
Nagrany w 2015 r. film został niedawno opublikowany przez organizację To the Stars Academy of Arts and Science, która zajmuje się m.in. raportowaniem i analizą niezidentyfikowanych zjawisk lotniczych oraz niezidentyfikowanych obiektów latających. Ma już ponad 4,5 mln wyświetleń.
Nagranie znajdowało się w zasobach Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. Zostało odtajnione po zlikwidowaniu amerykańskiego programu, który zajmował się poszukiwaniem niezidentyfikowanych obiektów latających i udostępnione organizacji na mocy prawa do dostępu do informacji publicznych.
Obiekt został namierzony przez zainstalowany na pokładzie amerykańskiego myśliwca system ATFLIR, który umożliwia wykrywanie, śledzenie, celowanie i niszczenie obiektów w odległości do 64 kilometrów.
"To dowód na istnienie maszyny latającej znacznie przewyższającej technicznie wszystko, co mają w swoim posiadaniu Stany Zjednoczone i ich sojusznicy - cytuje wypowiedź Christophera Mellona z To the Stars Academy of Arts and Science, byłego pracownika wywiadu w administracji prezydentów Clintona i W. Busha "New York Post".