Blisko 1,5 tysiąca osób wzięło udział w dzisiejszej manifestacji lekarzy-rezydentów. Młodzi medycy domagają się podwyżek oraz poprawy jakości kształcenia.
"Za powołanie nie kupię chleba, dość wolontariatu", "Twoja krew, mój pot, nasze łzy", "Odbieram twój poród za 14 zł/h"', "Moje dziecko mnie nie poznaje, bo pracuję 300 godzin miesięcznie", "Jeszcze nigdy tak wielu nie zarabiało tak niewiele ratując zdrowie tak licznych" – to tylko niektóre z haseł, które można było zobaczyć na transparentach niesionych podczas manifestacji. Lekarze-rezydenci wyszli dziś na ulicę, aby domagać się wyższych płac. Na chwilę obecną wysokość zasadniczego wynagrodzenia miesięcznego w pierwszych dwóch latach rezydentury wynosi 3170 zł.
Medycy wskazywali także, że zmianie powinny ulec także warunki szkolenia specjalizacyjnego. W rozmowie z RMF FM, uczestnicy protestu przekonywali, że chcą również ograniczenia biurokracji oraz możliwości poświęcania pacjentom więcej czasu.
Początkowo protest odbywał się przed Ministerstwem Zdrowia. Tam delegację manifestantów przyjął wiceszef resortu Jarosław Pinkas. Następnie lekarze-rezydenci przeszli przed budynek kancelarii premiera.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
"GPC": Młodzi lekarze masowo wyjeżdżają z Polski
Córka Kopacz dostała się na specjalizację mimo słabego wyniku egzaminu. Jakim cudem?