Ochrona życia: Jakość opieki, a nie aborcja lekarstwem na śmiertelność okołoporodową
W debacie publicznej często pojawia się nieprawdziwe twierdzenie, że aborcja mogłaby rzekomo stanowić odpowiedź na problem wysokiej śmiertelności okołoporodowej matek, występującej w krajach słabo i średnio rozwiniętych. To niepoparte badaniami medycznymi stanowisko wysuwa m.in. Organizacja Narodów Zjednoczonych stwierdzając, że jedną z najczęstszych przyczyn śmierci kobiet przy porodzie miałby być brak „bezpiecznej” aborcji. Dostępne dane statystyczne przemawiają jednak za tezą, że największy wpływ na skalę tego zjawiska należałoby przypisać jakości opieki, przede wszystkim medycznej. Najmniej przypadków śmierci okołoporodowej matek występuje bowiem w Europie i to w państwach niedopuszczających aborcji na życzenie. Instytut Ordo Iuris przygotował analizę na ten temat
Śmiertelność okołoporodowa matek w poszczególnych krajach świata jest bardzo zróżnicowana. Dysproporcja ta pokrywa się z różnicami kulturowo-geograficznymi. Dla zmniejszenia wskaźnika śmiertelności okołoporodowej kluczowe znaczenie ma podniesienie ogólnego poziomu życia w danym kraju. Najniższy wskaźnik notuje się w Europie, gdzie jakość życia i poziom opieki zdrowotnej jest najwyższy. Co istotne, na tym kontynencie, w krajach niedopuszczających aborcji na życzenie odnotowuje się niższy wskaźnik śmiertelności okołoporodowej matek, niż w państwach, w których taka możliwość istnieje.
Ponadto, w wielu przypadkach, przeprowadzenie aborcji u chorej kobiety może pogorszyć jej stan zdrowia. Pokazują to badania przeprowadzone w Danii na podstawie danych z lat 1980-2002. Wynika z nich, że ryzyko zgonu przy aborcji dokonanej do 12. tygodnia ciąży jest niemal dwukrotnie większe, niż przy urodzeniu dziecka. Przy późniejszej aborcji zagrożenie jest jeszcze wyższe.
Mimo to, w publikacji pt. „Polityki Zdrowia Reprodukcyjnego 2017” Organizacja Narodów Zjednoczonych stwierdza, że, jej zdaniem, „niebezpieczna aborcja jest jedną z czołowych przyczyn śmiertelności okołoporodowej matek”. W wydawnictwie tym zaznaczono również, iż kraje regionów słabiej rozwiniętych, jak Afryka i Oceania, mogłyby rzekomo zapobiec wielu przypadkom okołoporodowej śmierci matek „poprzez lepszy dostęp do edukacji seksualnej, informacji o antykoncepcji i środków antykoncepcyjnych oraz bezpieczne usługi aborcyjne i opiekę poaborcyjną”.
Dane statystyczne podawane przez zwolenników aborcji nie są jednak osadzone w jakościowej wiedzy dotyczącej kulturowego i ekonomicznego kontekstu danego regionu. Nie mają one także poparcia w badaniach naukowych. Ich wartość metodologiczna jest niewielka dlatego nie powinny być podstawą do kształtowania przez międzynarodowe agendy wzorców, wedle których kraje miałyby konstruować swoje prawo.
„Jako Polacy i Europejczycy żyjemy w uprzywilejowanym regionie świata. Jeśli pragniemy rozciągnąć to uprzywilejowanie na kraje biedniejsze, nie powinniśmy marnować naszych zasobów na aborcję i promocję tej procedury, a raczej przeznaczyć je na pomoc rodzącym kobietom w krajach Trzeciego Świata, by one też mogły rodzić bezpiecznie i godnie” – skomentował Filip Furman, Dyrektor Centrum Bioetyki Ordo Iuris.