Obiecanki, cacanki… Tusk mydli oczy inwestycjami
Donald Tusk po raz kolejny próbuje oszukać Polaków, sprzedając wizję „roku przełomu” i zapowiadając gigantyczne inwestycje warte 650 miliardów złotych. Ale ile w tym prawdy, a ile czystej propagandy? Jak zawsze, Tusk dużo mówi, ale konkretów brak.
W studiu Telewizji Republika w programie „Gość Dzisiaj” redaktor Danuta Holecka rozmawiała na ten temat z politykami: Piotrem Kusznierukiem (Nowa Lewica) oraz Danielem Milewskim (PiS).
Obiecanki, cacanki, a Polacy dalej czekają
-Piotr Kusznieruk zwrócił uwagę na brak szczegółów w rządowych zapowiedziach. „Mam nadzieję, że te środki się znajdą, bo nauka jest niedoinwestowana. Polski udział nauki w PKB jest jednym z najniższych w Europie
– powiedział.
Tylko nadzieja to za mało, bo Polacy potrzebują konkretów, a nie kolejnych bajek serwowanych przez Tuska. Jak zauważył polityk Lewicy, rząd mówi o miliardach na rozwój technologii, ale „przedstawia tylko tezy ogólne”.
Czyli nic nowego – Tusk znowu mydli oczy wielkimi liczbami, które wyglądają dobrze w mediach, ale nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości.
Tusk kreuje się na męża stanu, ale będzie jak zawsze
Daniel Milewski z PiS nie pozostawił złudzeń, że obietnice premiera to kolejna akcja PR.
-Donald Tusk mydli nam oczy. Cała ta konferencja, cały ten ruch… Trzymam kciuki, ale znamy Donalda Tuska. Wiemy, jak działa. Możemy spojrzeć na konferencję prasową i jasno powiedzieć: tu nie chodzi o naukę, nie chodzi o rozwój Polski. To nowe mydlenie oczu
- skonstatował.
Premier przedstawia siebie jako poważnego lidera, ale jak zauważył Milewski, Tusk bardziej niż na realnych zmianach skupia się na kreowaniu własnego wizerunku.
- Podobne obietnice słyszeliśmy już w 2009 roku, gdy Tusk ogłaszał, że Polska jest „zieloną wyspą” i że kryzys nas ominął. Jak się skończyło? Cięcia, długi i podwyżki podatków. Dziś znowu słyszymy o wielkich kwotach – 650 miliardów złotych na inwestycje, ale „nikt nie mówi konkretnie, na co
- powiedział poseł Milewski.
Milewski wskazał absurdalne zapowiedzi Tuska, który twierdzi, że do 2030 roku polskie porty mają zwiększyć przeładunki trzykrotnie. Zwrócił uwagę na to, że zawsze gdy rządzi jego partia, to przemysł stoczniowy zaczyna upadać.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X