Eliud Kipchoge przeszedł do historii. Kenijczyk jako pierwszy na świecie przebiegł maratoński dystans poniżej dwóch godzin. Jego rezultat nie zostanie jednak uznany za rekord świata.
Do specjalnej próby doszło w sobotę w Wiedniu. Kenijczyk pokonał dystans 42,195 km w czasie 1:59:40.
Rezultat Kipchoge nie zostanie jednak uznany za rekord świata, ze względu na to, że odbył się w specjalnych warunkach.
34-letni Kenijczyk jest również rekordzistą świata w maratonie, w 2018 roku w Berlinie uzyskał 2:01.39.
Sobotnia, udana próba przełamania bariery dwóch godzin w biegu maratońskim, przygotowywana była niezwykle starannie przez ponad trzy miesiące. Sponsor przedsięwzięcia, brytyjska firma petrochemiczna, sfinansował między inny pokrycie całej trasy (pętli długości 9,9 km) nowym asfaltem, aby nie było na niej żadnej nierówności.
Przeprowadzono liczne próby i symulacje, zbadano nawet jaki wpływ na wynik mogą mieć ... liście spadające z drzew rosnących przy trasie. Nawet godzinę startu ustalono dopiero w ostatniej chwili, w piątek wieczorem, w oparciu o najnowsze i bardzo precyzyjne prognozy warunków atmosferycznych. Ostatecznie Kenijczyk ruszył na trasę o 8.15 czasu lokalnego.
Sam bohater najszybszego maratonu uznał swój wyczyn za historyczne wydarzenie, porównywalne z "pierwszymi krokami człowieka na Księżycu".
I just love the way all the other runners are cheering him on the background! What a moment! What a legend.
— Nola Thee Journalist (@NolaMarianna) 12 października 2019
Eliud Kipchoge The GOAT! #NoHumanIsLimited #Kipchoge159 pic.twitter.com/rVJSbRFLh5