Należy do nich np. Gerhard Gnauck, który germańską bezczelność posunął aż do tego, że sugeruje Polsce przyszłego... ministra obrony narodowej. Miałby być nim Tomasz Siemoniak, który pełnił już tę funkcję w rządzie PO-PSL. Rozumiemy, że z punktu widzenia Berlina byłby to idealny kandydat, ale czasy, w których ościenne państwa dyktowały Polsce skład rządu w Warszawie już minęły, parteigenosse Gnauck! Siemoniak nie będzie współczesną wersją Rokossowskiego – tyle, że przzysłaną z zachodu!
Na swoim Twitterze Gnauck tak zareklamował wywiad z Siemoniakiem (swój do swego po swoje - chciałoby się skomentować): "former (and future?) minister of defence Tomasz Siemoniak tells us the Prigozhin rebellion may cause that putin "stops his military activities in Ukraine"" (były (i przyszły?) minister obrony Tomasz Siemoniak mówi nam, że bunt rigozhina może spowodować, że Putin „zaprzestanie działań militarnych na Ukrainie”").
Internauta Zbigniew Czaban zgryźliwie skomentował tekst Gnaucka: "Niemcy już ogłaszają, kto będzie w Polsce ministrem obrony narodowej. Ciekawe, czy Scholz długo się zastanawiał nad tą nominacją".
Komentarze pod tweetem były druzgoczące dla byłego (i przyszłego?) ministra „obrony”. Oto dwa – i to wcale nie najostrzejsze: „Stawiają na głupotę, bo wiele w nią zainwestowali"; „Znowu zakupi tablice Medelejewa a jednostki na wschodzie rozwiąże bo piniedzy nima i nie będzie”.