Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski po swojej sugestii, że z syryjskich uchodźców należałoby stworzyć armię, która miałaby stanąć do walki z dżihadystami z tzw. Państwa Islamskiego spotkał się z falą krytyki. Dziś w obronie polskiego polityka stanął dziennikarz niemieckiego "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Konrad Schuller w swoim artykule przekonuje, że po tragicznych wydarzeniach z ubiegłego tygodnia każde państwo na swój sposób weryfikuje swoją politykę, zastanawia się nad skutecznym sposobem walki z terroryzmem.
Niemiecki dziennikarz wylicza, że reakcja jego kraju polega na pielęgnowaniu "kultury przyjaznego powitania", co w jego ocenie służy przezwyciężaniu zaszłości. Z kolei Francja wzywa obywateli do broni. Rosja zaś reaguje przy pomocy bomb. "Świeżo upieczony polski minister spraw zagranicznych proponuje utworzenie z syryjskich uchodźców wyzwoleńczej armii" – dodaje.
W jego ocenie krytyka Waszczykowskiego jest niezrozumiała. komentator wskazuje, że zdziwienie w krajach sąsiadujących z Polską było tym większe, że polski minister nie powiedział, kto miałby taką armię zorganizować i stanąć na jej czele. Jak jednak dodaje, aż takiego zdziwienia nie było w Polsce. "Każdy, kto choć trochę zna polską historię, dobrze rozumie, dlaczego tak było" – dodaje Schuller.
W artykule przypomniano losy Polski ostatnich dwóch wieków, kiedy nasz kraj przez 123 lata był pod zaborami i wielu Polaków zostało zmuszonych do emigracji. Podobnie było w okresie II Wojny Światowej. "W polskiej świadomości głęboko zakotwiczona jest myśl, że emigracja jest po to, aby tworzyć armię na obczyźnie" – wskazuje dziennikarz.
"Minister Waszczykowski nie powiedział nic prócz zwykłej oczywistości" – kwituje komentator FAZ.