Ponieważ dostawy szczepionek są płynne, rząd zmniejsza rezerwę szczepionek, która dotąd była pozostawiona dla osób już zaszczepionych - poinformował w poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski.
Minister poinformował też, że po weekendzie jest 4600 zachorowań, ale prawdopodobne jest utrzymanie obecnych obostrzeń po 17 stycznia z uwagi na liczne zachorowania w całej Europie, ewentualne uruchomienie nauki stacjonarnej w klasach I-III, ale tylko w niektórych województwach.
Minister zdrowia Adam Niedzielski był w poniedziałek w Senacie pytany przez dziennikarzy, czy rząd zmienia zasady gospodarowania szczepionkami. Potwierdził, że zmniejszona zostanie rezerwa, która była dotąd przygotowywana na drugą dawkę dla osób już zaszczepionych.
- Pierwotne założenie było takie, że ze względu na szczepienie dwoma dawkami będziemy odkładali połowę tego co przyjeżdża, aby absolutnie zabezpieczyć drugą dawkę. Ponieważ widzimy, że te dostawy są płynne, dzisiaj wylądował trzeci samolot z dostawą ponad 300 tysięcy dawek, prawdopodobnie zmienimy ten system, ale i tak będzie trzymana taka rezerwa płynnościowa minimum - zapowiedział Niedzielski.
- Chcemy zmniejszyć rezerwę, by przyspieszyć możliwość szczepień - dodał.
Przyznał, że rząd się zastanawia, czy nie skorzystać z możliwości dodatkowego zakupu szczepionek poza UE.
- Ponieważ największym priorytetem dla nas jest jak najszybsze zaczepienie, przyglądamy się jakie są możliwości zakupu dodatkowego na rynku, przede wszystkim szczepionek Phizera. Okazało się, że niektóre państwa dokonały już takich zakupów, mimo że istnieje mechanizm zobowiązujący wszystkich do kupowania wspólnie za pośrednictwem Komisji Europejskiej - zaznaczył.
Pytany o ewentualne otwarcie szkół po 17 stycznia przyznał, że "wszędzie dookoła w Europie podejmowane są decyzje obostrzające, a nie luzujące obostrzenia".
- My co prawda mamy bardzo ustabilizowaną sytuację epidemiczną, a dzisiejsze wyniki wynoszą mniej więcej 4600 zachorowań - poinformował.
- Wydaje się jednak, że tym razem nasza decyzja nie będzie się opierała przede wszystkim na dziennej liczbie zakażeń, ale będziemy również brali pod uwagę to, co się dzieje dookoła. Trudno myśleć, że będziemy zieloną wyspą w sytuacji, kiedy wszędzie dookoła, w Niemczech, Czechach, Wielkiej Brytanii dzieją się rzeczy wskazujące na uruchomienie trzeciej fali - podkreślał minister zdrowia.
Dodał, że rząd zastanawia się nad dwoma opcjami - przedłużeniem obecnych obostrzeń po 17 stycznia i uruchomieniem po tym dniu nauki zdalnej, albo uruchomieniem stacjonarnej nauki w klasach I-III, ale tylko w regionach, które są najmniej obciążone pandemią. Dotyczyć to może np. województwa małopolskiego i świętokrzyskiego - mówił.
- Jako minister zdrowia uważam, że trzeba brać pod uwagę wszystkie czynniki, to znaczy nie tylko czynniki epidemiczne, ale też czynniki co oznacza zdrowie psychiczne i rozwój dzieci. Z mojego punktu widzenia oba scenariusze są do zaakceptowania - odpowiedział pytany, która opcja jest mu bliższa.