Jesienią kolejnych 150 tys. osób może trafić na bruk. Kończy się bowiem okres prac sezonowych, a ministerstwo finansów nie spieszy się z wypłaceniem obiecanego pół miliarda złotych na walkę z bezrobociem. Jeżeli do końca tygodnia dotacje nie trafią do urzędów pracy, te nie zdążą ich wydać do końca roku.
We wrześniu stopa bezrobocia wynosiła 13 proc., a w urzędach pracy zarejestrowanych był 2 mln bezrobotnych. Do końca roku stopa bezrobocia może jednak wzrosnąć aż do 14 proc. Wszystko z powodu oszczędności ministerstwa finansów, które zwleka z wypłatą środków przeznaczonych na Fundusz Pracy.
Resort Jacka Rsotowskiego obiecał na ten cel pół miliarda złotych. Pieniądze miały posłużyć do łagodzenia skutków jesiennej fali bezrobocia, szczególnie wśród młodych Polaków. Niestety, ministerstwo pracy dotacji nie może sdoczekac się od czterech miesięcy. Ministerstwo finansów milczy nawet w sprawie złożonego o dotację wniosek.
Tymczasem urzędy pracy biją na alarm. Jeśli fundusze nie spłyną do pośredniaków do końca tygodnia, nie uda się uruchomić programów stażowych i aktywizujących bezrobotnych. Część dyrektorów urzędów uważa wręcz, że na rozgospodarowanie pieniędzy już jest za późno. – My nie bylibyśmy w stanie w ciągu miesiąca wydać aż 1,5 mln zł, a pewnie tyle byśmy dostali. Z kwotą o połowę mniejszą pewnie byśmy sobie poradzili – mówi "Rzeczpospolitej" Jerzy Bartnicki, dyrektor urzędu pracy w Kwidzynie. Nieoficjalnie mówi się, że z tego właśnie powodu dotację na straty spisało już także samo ministerstwo racy.
er/Rzeczpospolita/fot. mf.gov.pl