20-letni mężczyzna został znaleziony w mieszkaniu w Metepec na zachód od Mexico City 14 lutego bez widocznych obrażeń zewnętrznych. Media spekulowały, że jego śmierć jest związana z handlem narządami. Wstępne śledztwo wskazuje na zatrucie tlenkiem węgla - informuje prokuratura.
Władze meksykańskie twierdzą, że Polak, który zmarł w tym miesiącu pod Meksykiem, prawdopodobnie zmarł z powodu zatrucia tlenkiem węgla i nie ma żadnych dowodów na pobieranie jego narządów.
20-letni mężczyzna został znaleziony w mieszkaniu w Metepec na zachód od Mexico City 14 lutego bez widocznych obrażeń zewnętrznych, podała prokuratura Meksyku w piątkowym oświadczeniu. Wstępne śledztwo wskazuje na zatrucie tlenkiem węgla, które spowodowało również chorobę innego młodego Polaka, jest on hospitalizowany, ale dochodzi do siebie.
Piątkowe oświadczenie prokuratury Meksyku jest odpowiedzią na stanowisko polskie MSZ, które w czwartek poinformowało, że władze w Meksyku prowadzą śledztwo w sprawie śmierci młodego Polaka i hospitalizacji innego, co polskie media powiązały z rzekomym pobieraniem organów. Prokuratura Meksyku odniosła się też do działań ministra sprawiedliwości Polski Zbigniewa Ziobro, który zarządził osobne śledztwo w sprawie tego, co nazwał: "zabójstwem i usiłowaniem zabójstwa" dwóch młodych Polaków w Meksyku.
W piątek Ministerstwo Spraw Zagranicznych Meksyku stwierdziło we własnym oświadczeniu, że śledztwo jest kontynuowane, ale "nie ma żadnych przesłanek ani materialnych dowodów na to, że wspomniane wydarzenia są w jakikolwiek sposób związane z pobieraniem lub handlem narządami, jak donosiły różne organizacje medialne".
Prokuratura w Meksyku również zaprzeczyła jakimkolwiek dowodom na związek śmierci mężczyzny z handlem narządami. Obie instytucje poinformowały, że oświadczenia w sprawie śledztwa przekazały ambasadzie RP w Meksyku