Bez unijnego szczytu. Przez niechęć Tuska do prezydenta Dudy
W związku z prezydencją w Radzie UE Polska miała możliwość organizacji unijnego szczytu. Rząd Donalda Tuska zrezygnował z tej możliwości, żeby Andrzej Duda nie pełnił roli gospodarza. Wykorzystali to Belgowie i szczyt zorganizują u siebie.
W środę 1 stycznia Polska przejęła prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Prezydencja ma się skoncentrować na siedmiu wymiarach bezpieczeństwa. Jak przypomniał RMF FM, polska prezydencja nakłada się jednak na kampanię wyborczą, co powoduje szereg problemów. "Pierwszą trudnością jest trwająca kampania związana z wyborami prezydenckimi. Wydźwięk krajowy może stać się dla polskich władz najważniejszy" - donosi rozgłośnia.
Nie podkreślimy prestiżu Polski
Przed rozpoczęciem prezydencji rząd podjął decyzję, że nie zorganizuje w Polsce nieformalnego szczytu, który tradycyjnie organizuje kraj sprawujący prezydencję, dzięki czemu może podkreślić swój prestiż oraz wpływać na proces decyzyjny wewnątrz UE.
Donald Tusk nie chciał jednak, żeby prezydent Andrzej Duda pełnił rolę gospodarza, który wita unijnych przywódców. Rząd wolał, żeby w Polsce nie odbył się żaden szczyt, niż gdyby miał w nim uczestniczyć prezydent.
O sprawie pisaliśmy już tu:
Rezygnujemy z unijnego szczytu w Polsce. Tusk nie oponował
Zupełnie niezrozumiałe stanowisko szefa rządu 13 grudnia szybko wykorzystał nowy szef Rady Europejskiej António Costa, który wyszedł z inicjatywą i zorganizuje nieformalny szczyt UE w lutym w Belgii.
"W dodatku ma być on poświęcony tematowi, który na swoich sztandarach wypisała polska prezydencja - bezpieczeństwu" - poinformował RMF FM.
Źródło: Republika, RMF FM
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X