– Chcemy Europy jako globalnego gracza – pisze w artykule dla wtorkowego wydania dziennika „Die Welt” premier RP Mateusz Morawiecki. Apeluje przy tym o stworzenie takiego wspólnego budżetu, który pomoże Unii stać się m.in. światowym liderem w dziedzinie nowych technologii.
„Unia Europejska znalazła się na zakręcie historii. Brexit, a także negocjacje Wieloletnich Ram Finansowych to okazja, aby nie zjeżdżać na pobocze historii, lecz aby budować Unię, która nie tylko weźmie udział w wyścigu o lepszą i bardziej sprawiedliwą przyszłość, ale również będzie miała szansę ten wyścig wygrać. Chcemy Europy jako globalnego gracza” – pisze szef polskiego rządu w artykule, który już w poniedziałek jest dostępny na stronie internetowej „Die Welt”.
Jego zdaniem, pierwszy krok w tym kierunku to uzgodnienie unijnego budżetu.
„Dlatego też chciałbym powiedzieć, z pełnym przekonaniem, że nie ma nic, co mogłoby być lepszą podstawą dla odważnego projektu Europy niż dobry budżet” – podkreśla Morawiecki, zwracając uwagę, że dotychczas negocjacje budżetowe odbywały się wedle dobrze znanego scenariusza, gdzie role „były rozpisane na fiskalnie odpowiedzialną Północ, potrzebujący inwestycji Wschód i pogrążone w kryzysie Południe”.
W efekcie „w takich warunkach łatwo sprowadzić budżet do worka z prezentami, na który zrzucają się starsi członkowie europejskiej rodziny, a prezenty wyjmują z niego młodsi. Ale to z gruntu nie tylko błędna, ale przede wszystkim nieprawdziwa interpretacja” – uzmysławia czytelnikom „Die Welt” polski premier.
Morawiecki przypomina, że to właśnie krajom bogatszym, głównie starszym członkom UE, wspólny rynek wewnętrzny przynosi ogromne korzyści.
„Polscy ekonomiści w 2017 r. obliczyli, że wkład UE poprzez politykę spójności w gospodarki Polski, Węgier, Czech i Słowacji (V4) zwrócił się Wspólnocie w latach 2007-15 aż w 80 proc. Można pomyśleć, że to niezrozumiały paradoks. Ale to logika europejskiego rozwoju. To nie Północ dotuje Wschód i Południe, tylko na tym zarabia, a mówiąc precyzyjnie, zarabiają na tym wszyscy” – pisze szef rządu RP.
Z przytaczanych przez niego danych wynika, że każde zainwestowane 1 euro pochodzące z polityki spójności w latach 2007-13 generowało 2,74 euro dodatkowego PKB. Z każdego euro na politykę spójności w krajach Grupy Wyszehradzkiej Austria miała zwrot 3,31 euro, Niemcy 1,50 euro a Holandia 1,45 euro.
„W jaki sposób do tego doszło? Polska, na przykład, jest dla Niemiec dwukrotnie bardziej istotna z punktu widzenia niemieckiego eksportu niż Rosja. Polska i Czechy razem wzięte - mają większe znaczenie od Chin. Z kolei Polska, Czechy i Węgry razem - niosą dla Niemiec większą wagę wymiany gospodarczej od Stanów Zjednoczonych” – wylicza Morawiecki i zwraca uwagę, że w 2018 r. PKB Polski wynosił 71 proc. średniej unijnej – wskaźnik ten poprawił się zatem prawie o połowę od 2003 roku.
„Zawdzięczamy to przede wszystkim przedsiębiorczości Polek i Polaków, potrafiącym korzystać z możliwości stwarzanych przez wspólny rynek” – wyjaśnia premier.
„Tyle że jednolity rynek zniósł bariery handlowe i dał dużym firmom z zachodu Unii dostęp do konsumentów z Europy Środkowo-Wschodniej. Przedsiębiorstwa te wygrywają przetargi publiczne, a miliardy euro transferują pod postacią dywidend do macierzystych krajów. To średnio 3-4 proc. PKB krajów centralnej Europy transferowane do bogatych krajów Zachodu. Rośnie także łączna wartość kontraktów, które otrzymują w projektach wykorzystujących środki UE” – dodaje.
Przypomina, że strefa euro, podatki i migracja to filary, na których opiera się Unia Transferowa.
„Euro jednak stało się walutą zbyt silną dla Południa i jednocześnie zbyt słabą dla Północy. Nadwyżka na rachunku bieżącym Niemiec i deficyt krajów Południa to dwie strony tej samej monety. Wspólna waluta to ogromny wehikuł transferu konkurencyjności i dobrobytu, za którymi niczym cień podążają niechciane zmiany społeczne” – diagnozuje szef polskiego rządu.
Zaznacza przy tym, że po akcesji do UE z Polski wyjechało ponad 2 mln Polaków, czyli tyle ile mieszkańców liczą niektóre państwa członkowskie, jak Łotwa i Słowenia.
„To dla Polski wielka strata. Z punktu widzenia polskiej gospodarki oznacza to 2 mln pracowników, którzy nie generują polskiego PKB, nie rozwijają polskich firm, nie płacą polskich podatków i polskich składek na ubezpieczenie społeczne. Pracownicy, którzy wyemigrowali za pracą z innych krajów UE, w tym z Polski, Grecji, Rumunii czy Irlandii, wygenerowali 170 mld euro wartości dodanej w niemieckiej gospodarce. To zatem wielokrotnie więcej niż wynosi niemiecka składka do wspólnego budżetu” – podkreśla Morawiecki i apeluje, by nie tworzyć Unii mniej lub bardziej jawnych transferów, ale wzmacniać „Unię efektywnej transformacji”.
„Musimy stworzyć nasz budżet w taki sposób, aby powstała Unia, która jest światowym liderem w dziedzinie nowych technologii i w której wzmocnione są cztery podstawowe swobody, zwłaszcza swoboda świadczenia usług. Nie wolno nam kłócić się o transfery czy rzekome świadczenia, ponieważ, jak już wspomniano, ci którzy dają, sami z tego korzystają” – zaznacza.
Zdaniem Morawieckiego rolą budżetu w dłuższej perspektywie będzie określenie priorytetów dla państw członkowskich oraz dla instytucji, bez których powodzenie projektu ambitnej i zrównoważonej UE nigdy się nie ziści.
„Czy znajdzie się tam miejsce na dyskusję o konsekwencjach, jakie niosą ukryte koszty ekonomiczne i społeczne? Czy znajdzie się tam miejsce na dyskusję o rajach podatkowych? Dlatego zamiast pytać, któremu z krajów należy w wyniku brexitu odebrać fundusze, postawmy pytanie, gdzie te fundusze z korzyścią dla Unii zainwestować” – proponuje polski premier.
Ubolewa też, że przymykanie oka na raje podatkowe, a także optymalizacja podatkowa korporacji uszczuplają wpływy z CIT. W ciągu roku, poza szkodami wyrządzonymi przez mafię VAT, państwa Unii tracą 60 mld euro z tytułu sztucznej optymalizacji podatkowej i 46 mld euro z powodu przesuwania bogactwa obywateli - wylicza.
„Rok 2020 jest rokiem wyjątkowym dla Polski, ale też dla Europy. Obchodzimy bowiem 40. rocznicę powstania ruchu Solidarność, który pomógł pokonać komunizm i jednoczył ludzi w Europie niezależnie od wyznawanych poglądów. Unia potrzebuje budżetu w duchu Solidarności” – konkluduje premier Mateusz Morawiecki.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko
Ujawniamy! To im Sutryk zafundował studia. ZOBACZ!