– Mój kolejny proces jest nękaniem. Mój proces był sfingowany. Proces był sprzeciwem, było to jak rzucenie pomidorem w polityka. Nigdy sąd nie udowodnił kto tym pomidorem rzucił, przez co jestem dumny. Od tego protestu posypało się sądownictwo. Dzięki waszej Telewizji i moim przyjaciołom musieli zrezygnować. Jak szybko mnie wywieźli tak szybko wrócili. Sędzie Dryl stwierdziła, że naruszyłem jej dobre mienie. Jak można coś naruszyć jeśli się tego nie ma?

„Może wreszcie prawda wyjdzie na jaw”

– Zabrano nam sprzęt, którego do dziś nie chcą nam oddać. Nikt nie chce udzielić nam żadnych informacji. To wszystko było niszczone, łamane, rąbane siekierami. Wbrew wszystkim co mówili udało nam się wykonać dzwon smoleński. Chcemy go zaprezentować na miesięcznicy. Chcemy go przekazać rodzinom ofiar katastrofy. Chcielibyśmy, aby ten dzwon stanął obok któregoś pomnika. Ten dzwon jest szczególny, ponieważ jest stworzony z metalu, z którego składał się samolot. Padła idea, że kiedy ten dzwon zabije to odezwie się głos tych ofiar. Może ten głos przypomni wszystkim winnym, że jeszcze chociaż w tym dzwonie się ich głos liczy. Może wreszcie prawda wyjdzie na jaw. Może w końcu zbrodniarze zostaną ukarani. Do dziś nikt jeszcze nie poniósł konsekwencji – podkreślił.

"My mówimy prawdę, oni czczą komunizm"

– Zakłócanie miesięcznic to sens dla winnych. To jest ich mataczenie. Nigdy nie wystąpiłem o ułaskawienie, ponieważ nie ma do kogo! My mówimy prawdę, oni czczą komunizm! Hołdują pomniki naszych oprawców za gwałty, za mordy. Zwracam się o możliwość, aby ten dzwon mógł być już pokazany. Wiem, że to wymaga wiele procedur. Niech głos tego dzwonu zakłóci głos tych co protestują – zaznaczył.