Melak ostro o ataku na biura posłów PiS: To wynik działań politycznych, które inspiruje totalna opozycja!
Niedawno doszło do zniszczenia biura posła Andrzej Melaka. – To wynik działań politycznych, które inspiruje totalna opozycja. To także wynik mojej postawy życiowej, prezentowanej w Sejmie. To chociażby sprawa katastrofy smoleńskiej, pamięci historycznej. To coś takiego co jest zemstą za dotychczasową działalność – ocenia w programie Doroty Kani poseł Andrzej Melak.
– Zaatakowane biuro użytkuję z panią poseł Tomaszewską, z panem posłem Krajewskim. Poseł Tomaszewska jest bardzo zaangażowana w sprawy społeczne, Jarosław Krajewski w komisję ds. „Amber Gold”. Ja działam w komisji smoleńskiej. To wszystko jest dobrym pretekstem, żeby próbować zrobić nam krzywdę. Straty zostały wycenione na około 15 tysięcy złotych. Do tej pory nie możemy wszystkiego oczyścić i uporządkować – dodaje nasz gość.
Jak dokładnie wyglądał atak? – Witryna, która liczy około 3 metrów na 2,5, na której znajdowały się nasze sylwetki i logo PiS-u. Ktoś podszedł i z dużego naczynia chlusnął na nią, równocześnie zalewając szybę, mur, framugi, futryny i chodnik. Wcześniej była taka okoliczność, że pracownik biura zauważył, że ktoś coś przykleił na szybę w tym samym miejscu. Nasz pracownik nie dostrzegł kto to zrobił, ale na miejscu już była telewizja. Policja prowadzi postępowanie w sprawie tej dewastacji. Policja musi wzmóc patrole w tych miejscach gdzie są wszelkie biura wyborcze. To nie był incydent, ale seria zdarzeń, która dotyczyły wielu biur. Napuszczanie i nie potępianie takich wybryków skończyło skończyło się kilka lat temu zabójstwem pana Rosiaka – odpowiada poseł PiS.
"Nie można drwić z prawa"
Do najgroźniejszego ataku doszło w Sycowie, gdzie podpalono biuro Beaty Kempy. – Całe szczęście, że został złapany sprawca. Myślę, że zostanie przykładnie ukarany. Takie postępowanie, taki akt terroru groził ofiarami. W tym budynku mieszkało kilka rodzin, również dzieci, osoby starsze. Nie można tolerować takiego postępowania, również wybryków – stwierdza poseł Melak.
Do agresji dochodzi również w trakcie miesięcznic smoleńskich. – To straszne postępowanie, które godzi w rodziny i wywiera zły przykład dla wszystkich. To odrażające, żeby nie pozwalać czcić tych, którzy zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach, którzy pracowali, oddawali swoje zdolności, umiejętności, a w konsekwencji życie dla wyjaśnienia zbrodni katyńskiej. Oni zasługują na to, żeby ich czcić i składać im hołdy. Upamiętnienie w formie modlitwy i marszy, które są wyrazem pamięci były zakłócane. Robią to zarówno czynni politycy parlamentarni, jaki pozaparlamentarni. To co wyczynia pan Frasyniuk zasługuje na całkowite potępienie. Frasyniuk powiedział, że nie stawi się na przesłuchanie za czynną napaść na policjanta „bo jest dyktatura”. Gdyby było jak w czasach, które doskonale pamiętam, to byłby doprowadzony, przywieziony, spałowany, jak moi braci i także ja. Dzisiaj w czasie „dyktatury” może sobie pozwolić na takie wybryki i obrażanie rządu, który został wybrany w wyborach powszechnych. Potrzebna jest zdecydowane działanie policji i prokuratury, by położyć kres takim wybrykom i takiemu postępowaniu. Żaden i nikt nie jest poza prawem, nawet zasłużony w walce sprzed kilkudziesięciu lat Frasyniuk. Nie można drwić z prawa i łamać go w sposób, który przynosi im hańbę i ujmę – zakończył poseł Andrzej Melak.