Portal niezalezna.pl ujawnił, że po ponad pięciu latach od katastrofy smoleńskiej wojskowi prokuratorzy poinformowali rodziny ofiar o znalezieniu kolejnych szczątków ciał ich bliskich. Fragmenty należą do ok. 20 osób, które zginęły 10 kwietnia 2010 roku. – Sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby śledztwo było prowadzone rzetelnie – ocenił mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
Zapytany o to, jak możliwe, że po 5 latach ma miejsce taka sytuacja, mecenas Pszczółkowski podkreślił, że należałoby wyjść od zasadniczej kwestii: jak było możliwe że szczątki ofiar były znajdywane jeszcze w roku 2010 czy w 2011, zamiast zostać zabezpieczone w dniu katastrofy lub najbliższych dniach po niej w sposób, który zapewniłby uniknięcie takich sytuacji.
Mecenas przypomniał wszelkie zapewnienia ze strony polskich władz o przekopaniu na metr w głąb ziemi, o wzorowej współpracy ze stroną rosyjską i zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. – Dziś wiemy, że polski aparat państwowy zlekceważył tę katastrofę i moich klientów – ocenił. – Po 5,5 roku moi klienci są informowani, że mogą odebrać szczątki swoich bliskich. Sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby śledztwo było prowadzone rzetelnie – przekonywał mecenas.
Pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej powiedział, że polscy śledczy mieli obowiązek i możliwość uczestniczenia w czynnościach w Moskwie. – A mimo to po stronie polskiej nikt nad tym nie panował i w tym nie uczestniczył. Potem się okazywało, że wycieczki znajdowały na miejscu katastrofy nie tylko przedmioty, ale także fragmenty ludzkich szczątek – mówił.n
Mec. Pszczółkowski mówił, że polscy prokuratorzy nie tylko nie dopilnowali prawidłowej identyfikacji, ale także o jej błędy obwiniali rodziny ofiar. – Skazywanie rodzin na proces identyfikacji zamiast - jak to się dzieje w cywilizowanym świecie pobranie materiału genetycznego - było rzeczą bez precedensu. Moi klienci tego nigdy nie zapomną, że oczekiwano od nich nadludzkiej siły przy identyfikacji zmasakrowanych zwłok a potem oskarżano o pomyłkę – mówił. Jak dodał, prokuratorzy, spóźnili się na badania w Moskwie, a swoich po powrocie do kraju nie wykonali w ogóle. – I to wszystko, co się teraz dzieje jest konsekwencją tamtych zaniedbań – skwitował.