Gościem redaktora Adriana Stankowskiego w programie „Dziennikarski Poker” był mecenas Piotr Andrzejewski, członek Trybunału Stanu.
Prowadzący zapytał na początek swojego rozmówcę o dzisiejsze rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie styczniowej uchwały trzech Izb Sądu Najwyższego.
- Czy to koniec sporu? - spytał redaktor Stankowski.
– W moim przekonaniu nie ma sporu, jest za to dywersja przeciwko polskiemu systemowi prawnemu i polskiej konstytucji ze strony zbuntowanych, wypowiadających posłuszeństwo praworządności części sędziów Sądu Najwyższego motywowanych politycznie- podkreślił mecenas Andrzejewski.
– Sam niejednokrotnie zajmowałem stanowisko, zajmując się zresztą problematyką konstytucyjną wymiaru sprawiedliwości, co do tego, jak dalece trzeba interpretować te orzeczenia, chociażby TSUE, na które rzekomo, jako na motyw upoważniający, podały się te trzy samozwańcze izby. Tymczasem orzeczenie TSUE brzmiało po prostu: „Dajcie nam spokój z tymi pytaniami prejudycjalnymi, bo zakres wymiaru sprawiedliwości musi się rozstrzygać w oparciu o swoją Konstytucję i w swoim Sądzie Najwyższym”- wskazał.
– Nasza ustawa o Sądzie Najwyższym niekwestionowana, obowiązująca, dla kompetencji tego typu orzecznictwa w indywidualnych sprawach, przewiduje orzeczenie Izby Dyscyplinarnej, tej nowej izby. Stąd takie samozwańcze zwołanie się tych trzech Izb na życzenie pani Pierwszej Prezes wydało opinię, ale jest to całkowicie niewiążące i niemieszczące się w kompetencjach Sądu Najwyższego również- mówił prawnik.
Adrian Stankowski spytał mecenasa Piotra Andrzejewskiego także o propozycję prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie wyboru nowego prezesa Sądu Najwyższego po wygaśnięciu kadencji prof. Małgorzaty Gersdorf.
–Wydaje mi się, że propozycja prezydenta jest racjonalna. Natomiast w Polsce wszystko jest dziś kwestionowane, i prawo, i – w imię Konstytucji – jej zapisy, a nawet samodzielność funkcjonowania organu władzy w Polsce. Wszystko będzie kwestionowane i tego się nie bójmy, bo widzimy, że mamy do czynienia nie z konstruktywną, ale destrukcyjną tzw. opozycją, której polityczną częścią wykonawczą jest część sędziów Sądu Najwyższego, którzy powinni sprawować wymiar sprawiedliwości, a sprawują formę presji politycznej na ukształtowanie instytucji państwa, władz, wypowiadając nieposłuszeństwo ustawie zasadniczej.