- Chciałbym podziękować Telewizji Republika, która odegrała tak istotną rolę w tym, że ponad 12 miesięcy temu, dzięki Polakom, dzięki tej najmniejszej, ale jakże ważnej decyzji, że wrzucili do urn kartkę z nazwą Prawa i Sprawiedliwości, że wybrali Prawo i Sprawiedliwość. Dzięki temu możemy odbudowywać siłę, sprawiedliwość i pomyślność Polaków. Telewizja Republika towarzyszyła i wspierała to działanie, gdy wielu ludziom z różnych środowisk się to nie śniło, lub zajmowali się przeciwnymi działaniami. Wy byliście zawsze z nami i za to wam dziękujemy - powiedział dziś w studiu Telewizji Republika Antoni Macierewicz, Minister Obrony Narodowej, który był gościem Tomasza Sakiewicza w programie "W Punkt".
- To nie jest sytuacja nowa, to sytuacja, która towarzyszy nam od 6 lat. Raczej należy przyjąć z ulgą, że mimo niebywałego harmidru nienawiści, ekshumacje są realizowane i pozwolą zakończyć raz na zawsze stan niepewności. Gdy przebrniemy przez tę sytuację, będziemy wiedzieli, jak jest jeśli chodzi o właściwy pochówek ciał naszych bliskich i przebieg dramatu smoleńskiego - powiedział Antoni Macierewicz o ekshumacji ciała z grobu Piotra Nurowskiego.
"To, co się działo w ostatnich sekundach lotu i później jest absolutnie odmienne od propagandy przekazywanej przez rząd Tuska, potem Kopacz"
- Nie potrafię orzec, czy mamy do czynienia z ostatnią taką zamianą czy to początek szerszego zjawiska. Na pewno jest to taki dzień, by zwrócić się z kolejnym apelem i prośba do tych, którzy zaangażowali się w walkę przeciw prawu obowiązującemu w Polsce i walce z tymi, którzy do prawdy dążą. Tu słowa podziwu do prokuratury, będącej pod niebywałym naciskiem tego środowiska, politycznej grupy niepatrzącej na uczciwość, dobro ludzi, dobro prawa i państwa i posługiwała się każdym najpodlejszym argumentem, by uniemożliwić ekshumacje i wyjaśnienie tragedii smoleńskiej - dodał Macierewicz.
- Prośba do tych środowisk o chwileczkę opamiętania się. My dokończymy tę pracę bez względu na ich zachowanie. Mogą mieć absolutną pewność i żadne zachowania ich, nie zatrzymają procesu ekshumacji i wyjaśniania prawdy. To, co się działo w ostatnich sekundach lotu i później jest absolutnie odmienne od propagandy przekazywanej przez rząd Tuska, potem Kopacz. Prawda zostanie ustalona, wyjdzie na wierzch, i niech wspomniane środowiska pójdą po rozum do głowy, jeśli nie mają Pana Boga w sercu - zaapelował minister.
"Trzeba czekać na ostateczne wyniki ekshumacji"
- Jesteśmy w trakcie procesu i czekajmy na orzeczenie twarde i ostro formułujące poglądy. Jeśli wynikają jakieś hipotezy, to może mieć to istotne znaczenie. Teraz możemy mówić o statusie hipotez, założeń, a nie o wynikach badań, bo całości jeszcze nie mamy. Dopiero rozpoczęły się ekshumacje, a mówimy o 96 osobach. Wtedy będzie można dokonać oceny, stwierdzając, że w całym samolocie mieliśmy do czynienia z taką samą pozycją ciał. Po raz pierwszy prof. Szuladziński stwierdził hipotezę, że pierwsza cześć uderzyła w ziemię podłogą, która w badaniach zespołu parlamentarnego się potwierdza, ale nie znaczy, że jest to pewne i ekshumacje to potwierdzą. Trzeba czekać na ostateczne wyniki - dodał Macierewicz w kwestii informacji dziennikarskich dotyczących katastrofy smoleńskiej.
"Wina pilotów- to najgorszych lotów kłamstwo smoleńskie"
- Uczciwie powiem, że wersji Millera nie ma. Nie ma czegoś takiego. To wersja wersji MAK-u. Były tam próby, analizując materiał, który pozostał. Widać, że tam próbowano zbliżać się do prawdy, znajdować odpowiedzialność rosyjską. Brutalnie ich stopowano. Taką próba ograniczony był materiał z grudnia 2010 r., który nazywał się „Uwagi RP do raportu MAK-u”. W swoisty sposób go ukryto, bo nie przetłumaczono go na język angielski. Tam widać wolę dochodzenia do prawdy. Ważny jest wniosek ostateczny, że badania powinny być rozpoczęte od nowa. Tak stwierdzają w tym dokumencie sygnowanym przez rząd RP. Potem nastąpiło zredagowanie raportu Millera, będącego hołdowniczym powtórzeniem tez MAK-u. Tam elementów prawdy trzeba liczyć na gramy. Tam jest powtarzanie, że „to jest wina pilotów”, co jest w 90% nieprawdziwe, a wbijane przez media Polakom. To nie ma nic wspólnego z prawdą. To jest najgorszych lotów kłamstwo smoleńskie - uznał minister, mówiąc o raportach dotyczących smoleńskiej tragedii.
- Szojgu najwięcej mówi w tej części rozmowy, która była puszczana przez różne stacje, a potem jest druga część rozmowy, która wbrew temu, co mówiono w mediach, że znano każdą klatkę to zrezygnowano z przywołania tych klatek. Sądzę, że ci, którzy mieli dostęp do tego materiału, nie zdawali sobie sprawy z jego wagi. Jeżeli ktoś nie rozumie, jak wielką wagę ma w całości taki materiał, to zachowuje się nieroztropnie - mówi o nagraniach filmowych po katastrofie smoleńskiej Macierewicz.
"Nie ma wątpliwości, że wśród samych Rosjan było kilka wersji"
- Mówi się o tym, że samolot uderzył w ziemię i się zapalił. Może to być uwikłane w wewnętrzne problemy rosyjskie. Trzeba sobie zadać pytanie, bo skoro przedstawiają taką wersje, to dlaczego publicznie przedstawiają wersję, która miałaby być zgodna z prawdą? Jaka jest tego przyczyna? W tej opowieści jest podkreślenie, że piloci zeszli za nisko. Ten element, potem konstytutywny, jest już na początku znaczący. To robi wrażenie, jakby później zorientowano się, że twarde uderzenie na kołach nie doprowadziłoby do takiej tragedii. Stąd potem wymyślono m.in. brzozę. To są jednak hipotezy - wskazuje minister, komentując informacje zawarte na taśmach ze spotkania wysokich władz Polski i Rosji po katastrofie w Smoleńsku.
- Przy wersji o wybuchu, podawaną przez jedną ze stacji po katastrofie, trzeba sięgnąć do rosyjskich służb i panujących w Rosji relacji wewnętrznych. Wczoraj podano do wiadomości publicznej, że MAK-owi odebrano ważną funkcję, jaką była certyfikacja samolotów. Tam się widocznie coś dzieje, jest pewne zamieszanie. Nie ma wątpliwości, że wśród samych Rosjan było kilka wersji. Niektóre, pewnie większość, była wynikiem świadomej dezinformacji. Ludzie, którzy badali tragedię holenderskiego samolotu podkreślali, jak bardzo byli poddawani presji dezinformacyjnej, ile podawano fikcyjnych wersji tamtej tragedii. Ta dezinformacja jest jedną z najważniejszych broni rosyjskich. Musimy sobie zdawać sprawę, że w polityce zewnętrznej Rosji dezinformacja jest jednym z najważniejszych środków, o ile nie najważniejszym, ważniejszym niż twarde narzędzia militarne. One są ostatecznością. Dlatego tak niebezpieczne były sowieckie służby w systemie komunistycznym, gdzie służba bezpieczeństwa to była tylko zewnętrzna powłoka działania. Służby wojskowe to twardy rdzeń manipulacji społeczeństwem - wyjaśnia Antoni Macierewicz.
"Istotą rzeczy było podpisanie umowy zakładającą współpracę przeciwko naszym sojusznikom"
- Przy współpracy oficerów z obcym wywiadem nie było co prawda oficjalnej zgody premiera Tuska, ale późniejsze działania były zgodne z wydaną potem decyzją. Czy nie było wcześniej wiedzy premiera i prezydenta - postawiłbym tam znak zapytania. Ze względu na usytuowanie premiera w polskim systemie prawnym, że on jest odpowiedzialny za działanie służb i działania operacyjne, na które on musi wydać decyzje. Gdy takie narzędzie, za które on jest odpowiedzialny, podejmuje kontakty z obcą służbą, to jest to problem bardzo poważny. Mówi się, że to porozumienie z Rosjanami miało na celu ewakuację wojsk z Afganistanu. To jest nieprawda, to sposób niektórych mediów, by zmniejszyć rangę zarzutów. Istotą rzeczy było podpisanie umowy zakładającej współpracę przeciwko naszym sojusznikom - mówił Macierewicz o zatrzymaniach dokonanych przez SKW.
"Mówimy o ludziach, którzy z pełną świadomością pracowali dla aparatu sowieckiego w Polsce"
- W państwach, ceniących sobie niepodległość, pewna granica konfliktu wewnętrznego nie jest przekraczana. To dotyczy bezpieczeństwa państwa. U nas tak nie jest. Dramat smoleński jest tego tragicznym przykładem, gdy duża część aparatu państwowego poparła stanowisko rosyjskie wbrew interesom narodu i państwa. Miejmy nadzieję, że ci ludzie zrozumieją, że dali się wepchnąć na złą drogę. W wielu innych kwestiach też tak się zdarzyło. Zaczęło się to od 1989 r., gdy przy okrągłym stole ustalono, że służby specjalne zostaną przejęte jako kontynuacja aparatu sowieckiego. Pamiętam rozmowę z Konstantym Miodowiczem, który był zwolennikiem tej tezy przejęcia i powiedział, że „myliliśmy się, wy mieliście rację, aby budować służby od początku”. Bronił jednak swojej pozycji, rozumiejąc, że popełnił ten błąd. Cała reszta sporu jest konsekwencją opierania się na postsowieckich służbach. Tam mogli istnieć ludzie uczciwi, bo wyjątki się zdarzają, ale cały ten aparat był sowieckim narzędziem. Ostatecznie kończymy konsekwencje tej umowy okrągłostołowej ustawą dezubekizacyjną, do której wprowadzono nowelizację, obejmującą wojskowych pracujących dla Sowietów - dodaje minister obrony narodowej.
- Nie mówimy o sytuacjach, które są niemierzalne. Mówimy o ludziach, którzy z pełną świadomością, dobrą wolą i własną decyzją, nie wcieleni na siłę, pracowali do aparatu sowieckiego w Polsce. Miejmy świadomość, że chodzi o ludzi, którzy z pełną dobrowolnością godzili się na służenie sowieckiemu okupantowi. O takich ludzi chodzi i ich emerytury będą zmniejszone. Oni zarabiali gigantyczne pieniądze. To jest minimum sprawiedliwości, które jesteśmy winni ludziom, którzy uczciwie pracowali w PRL-u i dzisiaj dostają głodowe emerytury. Tu są ludzie, którzy pracowali dla Sowietów i mieli wielokrotnie większe emerytury - mówi minister.
"Potwierdza się trafność sformułowania, że wy stoicie tam, gdzie stało ZOMO"
- Wszystkie nawoływania do przemocy będą ukarane i będą zgodnie z kodeksem karnym ścigane - ostro odparł Macierewicz, komentując różne apele i pogróżki wygłaszane przez działaczy szeroko rozumianej opozycji.
- Potwierdza się trafność sformułowania, które było wykpiwane – wy staliście tam, gdzie stało ZOMO, a my stoimy tam, gdzie stali robotnicy „Solidarności”. To jest realizacja przez tych ludzi opisu rzeczywistości – oni się sami umieszczają po stronie ZOMO. To z jednej strony jest żenujące, a z drugiej pokazuje, że w „Solidarności”, zwłaszcza w jej wyższych strukturach byli ludzie, którzy się tam zaplątali – z niewiedzy, doraźnego porywu - ale ich miejsce było gdzie indziej. Jest też problem tajnych współpracowników, którzy weszli tam, by szkodzić ruchowi - dodał minister obrony narodowej.
- Nie ma możliwości doprowadzić do takiego działania, żeby wyprowadzić ludzi na ulice. Ludzie, którzy mówią, że są w stanie to zrobić, wyprowadzić ludzi na ulice, doprowadzić do działań masowych okłamują samych siebie i społeczeństwo. Przy wszystkich różnicach, możliwości świadomego działania na rzecz Rosji w masie nie ma i widzimy to na przykładzie olbrzymiej rzeszy młodzieży, która garnie się do wojska. Zwłaszcza po roku 2014 ma ona świadomość, jak osłabiano Polskę i wystawiano na zagrożenia. Jeśli ktoś sądzi, że jest stanie ściągnąć masy, to ściągnie naprawdę resztki dawnych UB-eków, WSW – to żadna siła. Niech nie liczą na to, że takie działania będą tolerowane - powiedział minister.
"W 1970 r. była przygotowana operacja natarcia na Polskę"
- 13 grudnia przyjdę pod pomnik Witosa na społeczne obchody, ale też chciałbym 13 grudnia rano pokazać, jak wyglądały rzeczywiste przygotowania sowieckie do zgniecenia polskich dążeń niepodległościowych. Mówimy o działaniach nawet z jesieni 1970 r. Były wtedy przygotowywane bardzo daleko idące działania, mające na celu po prostu doprowadzenie do zdobycia i zniszczenia protestów robotniczych w miastach Wybrzeża. Był wtedy zoperacjonalizowany plan natarcia na Polskę. Na pewno pan Jaruzelski i jego towarzysze mieli jasność, by użyć wojsko przeciw narodowi i zgnieść każdy odruch dążeń niepodległościowych, do czego zaangażowali dobrze wyposażone i działające bezwzględnie oddziały wojska - zaznaczył Macierewicz.
"Telewizja Republika wspierała nasze działania, gdy innym się to nie śniło"
- Chciałbym podziękować Telewizji Republika, która odegrała tak istotną rolę w tym, że ponad 12 miesięcy temu, dzięki Polakom, dzięki tej najmniejszej, ale jakże ważnej decyzji, że wrzucili do urn kartkę z nazwą Prawa i Sprawiedliwości, że wybrali Prawo i Sprawiedliwość. Dzięki temu możemy odbudowywać siłę, sprawiedliwość i pomyślność Polaków. Telewizja Republika towarzyszyła i wspierała to działanie, gdy wielu ludziom z różnych środowisk się to nie śniło, lub zajmowali się przeciwnymi działaniami. Wy byliście zawsze z nami i za to wam dziękujemy - powiedział Minister Obrony Narodowej, Antoni Macierewicz.
Całość rozmowy można zobaczyć na YouTube na kanale Telewizji Republika.