Mój ojciec zabrał mi dziecko. Nie wiem jak wygląda moja córka, ona ma więcej niż 5 lat. Wszystkie paczki, które do niej wysyłam są zawracane na granicy, mój ojciec dogadał się ze służbami celnymi. Nikt mi nie mówi, kto się nią opiekuje, jaki jest jej stan zdrowia – mówiła na antenie Telewizji Republika Olga Litvinienko córka wysoko postawionej osobistości w Rosji.
– Walczę o to, żeby się dowiedzieć, jak ona wygląda – ubolewała.
Olga Litvinienko podkreślała, że nie może przekroczyć polsko-rosyjskiej granicy, ponieważ od razu zostanie aresztowana lub przewieziona do szpitala psychiatrycznego. Jak zaznaczała, takie zachowanie rosyjskich służb jest na porządku dziennym. – Kiedy chciałam przyjechać na rozprawę, wiem, że czekała już na mnie karetka, która miała mnie zabrać do szpitala psychiatrycznego – stwierdziła.
Ojciec, rektor uniwersytetu oraz bliski współpracownik Władimira Putina odebrał Oldze Litvinienko córkę jeszcze na terenie Federacji Rosyjskiej. Jednak nie poprzestał na tych działaniach. Chce również zabrać jej syna – Michała – chłopca urodzonego już w Polsce, posiadającego polskie obywatelstwo, będącego synem Polaka.
– Mój ojciec znalazł jakiegoś faceta, który w sądzie stwierdził, że jest ojcem mojego dziecka – relacjonowała. Dodała, że rosyjski sąd zgadza się na badania genetyczne jedynie na terenie Federacji. – Nie mogę zrobić badań genetycznych, bo zostanę zatrzymana – mówiła.
Sąd w Rosji wydał polecenie odebrania Litvinienko dziecka, a sąd w Polsce prowadzi rozpoznanie w tej sprawie. – Trwa rozpoznanie, nie znam jeszcze terminu rozprawy – stwierdziła.
Olga Litvinienko podkreśliła, że nie pomogły jej dotąd żadne instytucje, a Rzecznik Praw Dziecka dotąd nie odpowiedział na jej prośbę o interwencję w tej sprawie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Litvinenko: Putin chce pokazać Europie, że prawo Rosji obowiązuje wszędzie