– Nie mówię o zwycięstwie czy porażce. Bronisław Komorowski próbował uciec do atmosfery strachu, chciał wywołać reakcje – patrzcie trzeba się go bać – to mu się nie udało – uznał. – Prezydent pokazał, że chce walczyć, u Dudy zabrakło mi chęci walki – dodał Lisicki.

Duda powinien pójść za ciosem

Zdaniem redaktora naczelnego "Do Rzeczy", w debacie zabrakło ze strony kandydata PiS użycia argumentów, których najbardziej obawia się urzędujący prezydent. – Nie było pytania o związki z WSI, zabrakło pytań najbardziej kompromitujących Komorowskiego – uznał. – Duda powinien pójść za ciosem, kiedy Komorowski uciekł do biskupów po pytaniu o Jedwabne. Powinien go docisnąć – tego zabrakło – sugerował.

Jego zdaniem, podczas debaty pojawiło się kilka momentów, w których Duda powinien zaatakować Komorowskiego. – Jeśli Komorowski go uderzał w personalny sposób, dlaczego wtedy nie dopytał go, dlaczego tak szybko po śmierci Lecha Kaczyńskiego chciał się znaleźć w kancelarii prezydenta, skąd ten pośpiech. Jest w co uderzyć, ale tego zabrakło – podkreślił.

Strategia prezydenta Komorowskiego

Zauważył również, że prezydent Komorowski miał przemyślaną strategię mówienia do widzów, powtarzał określone słowa po kilka razy, żeby zostały w pamięci. – Pięć razy powtórzył słowa o dwóch latach więzienia, tak samo o SKOK-ach. Wiedział, że to się wbije w głowy ludzi – stwierdził. – Duda miał silne atuty, ale zatrzymywał się wpół kroku – porównywał.

Lisicki zwrócił również uwagę na formę, w jakiej zwracał się Bronisław Komorowski do Andrzeja Dudy. – Komorowski nie przypadkiem zwracał się do Dudy „panie pośle”. Chciał pokazać różnicę poziomów – zaznaczył.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Pierwsza debata prezydencka Komorowski - Duda. Relacja na żywo

Dr Żukowski: Andrzej Duda wypadł bardziej prezydencko

Szarpanina pod TVP. Prowokator próbował zaatakować Andrzeja Dudę