Lichocka: decyzja dot. dekoncentracji mediów zależy od kierownictwa Zjednoczonej Prawicy
Zarówno kształt projektu ustawy dot. dekoncentracji mediów, jak i decyzja, czy będzie złożony i kiedy, zależy od kierownictwa Zjednoczonej Prawicy; wszystkie spekulacje prasowe są odległe od tego, co ewentualnie zostanie przedstawione - podkreśliła w poniedziałek Joanna Lichocka. Posłanka PiS powiedziała w Polskim Radiu 24, że jest zwolenniczką zmian dekoncentrujących rynek medialny, ale podkreśliła przy tym, że PiS takiego projektu ustawy jeszcze nie złożyło.
"Zarówno kształt tego projektu, jak i decyzja, czy będzie złożony i kiedy, zależy od kierownictwa Zjednoczonej Prawicy" - zaznaczyła posłanka. "Wszystkie spekulacje, które w tej chwili mamy w prasie, są odległe od tego, co ewentualne zostanie przedstawione" - dodała.
Joanna Lichocka oceniła jednocześnie, ze brak równowagi w debacie publicznej w Polsce jest drastyczny. Jej zdaniem widać to m.in. na przykładzie przedłużającej się kwestii udzielenia zgody na przyjazd do Polski nowego ambasadora Niemiec. Jak oceniła, prasa, która należy do kapitału niemieckiego, wywiera "ogromną presję" na polski rząd.
Inny przykład, w jej przekonaniu, dotyczy poczynań PO w Warszawie. "Jeżeli większość mediów wspiera PO - a wspiera - chroni Rafała Trzaskowskiego, robiło mu kampanię, to teraz, w ciągu ostatniego roku Rafał Trzaskowski i jego ludzie w Platformie rządzący Warszawą nie spotkali się tak naprawdę z kontrolą medialną, która wykazałby to, że za mało zrobili w sprawie awarii, że są ignorantami, że źle zarządzają" - powiedziała.
"Brak kontroli medialnej, lansowanie takich, a nie innych działań i takich, a nie innych postaw, to jest też wynik braku równowagi medialnej. Tutaj trzeba, żebyśmy mieli normalną debatę, normalną wolność słowa i normalną kontrolę medialną nad wszystkimi stronami" - oceniła Lichocka.
Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula, która również była gościem programu PR24, oceniła, że "to są zapędy autorytarne". "Chcę pani cenzurować opinie decyzji politycznych danego konkretnego rządu. Tak to niestety wygląda" - powiedziała.
"W ocenie tego, jak media oceniają daną sytuację, mogę tylko powiedzieć, że wielokrotnie byłam uczestniczką wydarzeń, które w Telewizji Polskiej były przedstawione w sposób zafałszowany" - podkreśliła Kotula.
Odnosząc się do opinii, że niektóre media robiły kampanię Trzaskowskiemu, przekonywała, że "telewizja publiczna robiła kampanię panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie".
"Różnorodność mediów w Polsce jest ogromna tak naprawdę. W samej telewizji naziemnej jest 30 kanałów, programy są od prawa do lewa, od rozrywki do kultury wysokiej. Właściwie można tam dzisiaj znaleźć wszystko" - powiedziała Kotula.