Przejdź do treści

Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego alarmują: Trzeba zmienić archaiczną ustawę o cmentarzach i chowaniu zmarłych

Źródło: flickr/Jónatas Luzia/CC BY 2.0

W apelu zatytułowanym „Coraz bardziej smutna konieczność…” lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego wskazują na konieczność nowelizacji Ustawy z dnia 31 stycznia 1959 roku o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Jak zaznaczają „archaiczne” przepisy utrudniają procedury z wypisywaniem kart zgonu.

"Archaiczne już dziś, liczące 56 lat przepisy utrudniają procedury związane z tą czynnością. Wprawdzie co jakiś czas kolejny Minister Zdrowia składa obietnice, że zajmie się tą sprawą (ostatnią złożył Bartosz Arłukowicz pamiętnej nocy z 6 na 7 stycznia br. przy stole negocjacyjnym z Porozumieniem Zielonogórskim), ale nadal w tej kwestii nie zostały podjęte żadne konkretne działania" – zwracają uwagę lekarze.

Zaznaczają, że konieczność zmiany ustawy zgłaszana jest przez nich od wielu lat, jednak do dziś nie spotkała się z reakcją władz.

"Lekarze zrzeszeni w Federacji Porozumienie Zielonogórskie od wielu lat apelują o wprowadzenie zmian legislacyjnych dotyczących stwierdzania zgonu, które uwzględniałyby aktualne realia organizacyjno-prawne systemu opieki zdrowotnej. Wskazują, że organizacja ochrony zdrowia przed pół wiekiem była zupełnie inna niż dzisiaj" – podkreślają w apelu.

Felczer i wiejska położna

Jak zwrócono uwagę w apelu, w ustawie wciąż funkcjonują archaiczne zawody takie jak felczer czy wiejska położna, nie usunięto z niej dotąd również instytucji, które w międzyczasie przestały istnieć. Problem stanowi również zmiana w możliwości wyboru lekarza, dawniej korzystało się jedynie z porad specjalisty przypisanego ze względu na adres zamieszkania.

"Uprawnieni do wystawiania kart zgonu felczer i wiejska położna przeszli do przeszłości. Nie istnieją też pielęgniarskie punkty zdrowia i zatrudnione w nich pielęgniarki, które miały takie uprawnienie. Oczywiście są lekarze, ale nie rejonowi, których wskazuje ustawa. Obecnie pacjent ma wolny wybór lekarza bez ograniczeń rejonizacją. Tymczasem ustawa określa miejsca zamieszkania zmarłego i jego lekarza" – czytamy w apelu.

"Osobny problem stanowi stwierdzenie zgonu w przypadku nagłego zachorowania lub nieszczęśliwego wypadku. Do stanów nagłych jeżdżą zwykle karetki pogotowia ratunkowego. W skład ekipy karetki rzadko wchodzi lekarz, najczęściej stanowią ją wykwalifikowani ratownicy. W obowiązujących, starych przepisach nie zostali oni uwzględnieni – wtedy gdy je tworzono nikt nie przewidział takiego zawodu medycznego. W związku z powyższym, nie są oni uprawnieni do wystawiania karty zgonu" – dodają lekarze. 

Kto może wystawić akt zgonu?

"Ustawa oraz rozporządzenie ministra zdrowia i opieki społecznej sprzed pół wieku, regulując wystawianie kart zgonu nałożyły ten obowiązek przede wszystkim na lekarza, który ostatni leczył chorego w okresie 30 dni przed dniem zgonu, jeżeli nie zamieszkuje on w odległości większej niż 4 km od miejsca, w którym znajdują się zwłoki.  Jeżeli zmarły nie był leczony w ciągu ostatnich 30 dni przed zgonem, lub lekarz do tego zobowiązany (i mieszkający bliżej niż 4 km od miejsca przebywania zwłok) nie jest w stanie wystawić karty zgonu z uzasadnionej przyczyny np. własnej choroby – dokument może wystawić lekarz, który stwierdził zgon wezwany do nieszczęśliwego wypadku lub nagłego zachorowania. Tak więc obecnie liczba osób mogących wystawiać karty zgonu znacznie się skurczyła" – informuje Porozumienie Zielonogórskie.  

"Wydawałoby się, że wątpliwości nie budzi jedynie sytuacja kiedy zmarły był leczony w ciągu ostatnich 30 dni, a lekarz, który sprawował nad nim opiekę  sam nie zaniemógł i jest zdolny  do wystawienia karty zgonu. Nic bardziej mylnego. Lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, którzy zawarli kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia są obowiązani do jej wykonywania, czyli opieki medycznej nad pacjentami, którzy złożyli u nich deklarację, a dotyczy to wyłącznie osób żyjących. Wystawianie kart zgonu nie jest usługą kontraktowaną przez NFZ i jako taka nie może odbywać się w czasie, za który NFZ lekarzowi płaci. Kartę zgonu lekarz może wystawić jedynie po godzinach pracy objętych umową kontraktową. Jednocześnie jednak rozporządzenie ministra zdrowia określa, że czynność ta ma się odbyć nie później niż 12 godzin od wezwania" – podkreślają.

Ustawa nijak ma się do rzeczywistości

Jak zaznaczają lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego zwiększyła się liczba okoliczności, w których nie ma osoby obowiązanej do wystawienia karty zgonu, w związku z czym "regulacje ustawowe nijak się mają do współczesnej rzeczywistości".

"Jedynym pomostem między  zawartą w nich przeszłością a teraźniejszością, jest ciążący na starostach obowiązek  powoływania osób mających prawo stwierdzać zgon (Art.11. punkt 2), a za taką czynność należy się wynagrodzenie, bo koszty nie mogą obciążać rodziny zmarłego. Wprawdzie nazwa koronera nie została użyta, ale przepis  ten stwarza możliwość, by w Polsce formalność ta odbywała się tak, jak w każdym cywilizowanym kraju. Niestety, przepisy wykonawcze, na mocy których starostowie mogliby powoływać kornerów, nigdy nie powstały. W związku z tym część z nich, nie chcąc obciążać budżetu powiatu, wskazuje na brak regulacji prawnych" – czytamy w apelu.

Długa walka z archaicznym prawem

"Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego już 2005 roku zwrócili się  pilotażowo z pismami do starostów o rozwiązanie problemu stwierdzania zgonu w ich powiatach. Korespondencja w tej sprawie trwa. Podejście do zagadnienia jest zróżnicowane. Najczęściej starostowie odpowiadali, że na ich terenie podobny problem nie występuje, w związku z czym bezzasadne jest podejmowanie jakichkolwiek działań w tym zakresie. Inni wykazywali się brakiem znajomości przepisów i twierdzili, że ustawa nakłada taki obowiązek na lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Wielokrotnie podnoszono fakt niedostosowania archaicznych przepisów do realiów czyniący niemożliwym ich zastosowanie, albo brak możliwości wyodrębnienia w budżecie powiatu środków na finansowanie osób stwierdzających zgony. Niektórzy ze starostów o pomoc w wyjaśnieniu tej trudnej kwestii zwracali się nawet do Narodowego Funduszu Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia… Ale są także starostowie, którzy mimo nieprecyzyjnych przepisów, ponosząc koszty, powołują lekarzy zajmujących się stwierdzaniem zgonów a ich personalia wraz z kontaktowymi numerami telefonów podano do publicznej wiadomości" – głosi apel.

 

telewizjarepublika.pl

Wiadomości

Najście bodnarowców Tuska na klasztor w Lublinie

Znaleźli czarne skrzynki. Rosyjskie lotniska miały odmówić

Zaatakowano dom i samochód posłanki PiS

Drożyzna w prezencie od Tuska na święta

Ziobro miażdży Tuska: „Zakłamany towarzysz Putina, sługa Merkel”

Republika. O godz. 20:05 zapraszamy na Gościa Dzisiaj

Nina Patalon: Piłka nożna to najbardziej kobiecy sport

Kozłówka. Tradycje świąt Bożego Narodzenia

Maciejewski: Leszek Balcerowicz nie istnieje w przestrzeni publicznej

W tym rankingu Warszawa jest jednym z najgorszych miejsc do życia

Rosyjski pocisk miał zniszczyć samolot, który rozbił się w Kazachstanie

Romanowski podsumowuje Tuska: „Zaniedbania, układy z Rosją i niemiecka polityka”

Liga NBA: Emocje w San Francisco

Gortat szydzi z prawicy, którą, gdy była u władzy - kochał. Internauci są bezlitośni

Ks. Cisło: wojna powszednieje, Irak i Syria są przykładem, to już 13 lat

Najnowsze

Najście bodnarowców Tuska na klasztor w Lublinie

Ziobro miażdży Tuska: „Zakłamany towarzysz Putina, sługa Merkel”

Republika. O godz. 20:05 zapraszamy na Gościa Dzisiaj

Nina Patalon: Piłka nożna to najbardziej kobiecy sport

Kozłówka. Tradycje świąt Bożego Narodzenia

Znaleźli czarne skrzynki. Rosyjskie lotniska miały odmówić

Zaatakowano dom i samochód posłanki PiS

Drożyzna w prezencie od Tuska na święta