Przejdź do treści

Łaniewska wspomina Szaflarską: Była rzeczywiście wielką gwiazdą i fantastycznym człowiekiem

Źródło: Telewizja Republika

- Była rzeczywiście wielką gwiazdą i nie mówi się o niej „dama”, bo to teraz takie wyświechtane trochę słowo. Danuśka była po prostu fantastycznym człowiekiem, komunikatywnym z młodym pokoleniem. Ja wtedy byłam młodym pokoleniem dla niej. To było na zasadzie przyjaźni, nie negowała, nie puszyła się, to była po prostu koleżanka w różnych sprawach, życiowych, w pracy, w życiu towarzyskim - wspominała Danutę Szaflarską aktorka Katarzyna Łaniewska w programie "Polska na dzień dobry. Weekend".

"Była wielką gwiazdą kina polskiego"

- To zaszczyt mówić o Danusi. Nikt nie mówił o niej „pani Danuta”, wszyscy - „Danusia”. Miałam szczęście spotkać się z nią w latach zamierzchłych już dla młodego pokolenia, najpierw w Teatrze Narodowym u Kazimierza Dejmka, wielkiego człowieka teatru polskiego, a potem w Teatrze Dramatycznym, gdzie dyrektorem był wtedy Andrzej Szczepkowski. Byłyśmy poza tym w tych czasach blisko towarzysko, o dziwo, bo Danusia była ode mnie starsza 20 lat, była wielką gwiazdą kina polskiego, nagrała dwa wspaniałe filmy – „Zakazane piosenki” i „Skarb”. Wtedy, gdy właściwie polska kinematografia kręciła dwa-trzy filmy rocznie, ona w dwóch zagrała przodujące role amantek. To był wówczas wielki skarb - mówiła Katarzyna Łaniewska. 

- Miała szczególną urodę, to nie była uroda hollywoodzka, to nie była wysmaczona pani z tysiącem kosmetyków, to była góralka z wielkim temperamentem, z pokolenia, które tuż przed wojną skończyło szkołę aktorską. W „Zakazanych piosenkach” gdzieś zagrała samą siebie, była w Powstaniu łączniczką, była też wtedy matką Marysi, musiała dbać o to maleńkie dziecko w tak trudnych czasach - podkreślała aktorka. 

"To była po prostu koleżanka"

- Była rzeczywiście wielką gwiazdą i nie mówi się o niej „dama”, bo to teraz takie wyświechtane trochę słowo. Danuśka była po prostu fantastycznym człowiekiem, komunikatywnym z młodym pokoleniem. Ja wtedy byłam młodym pokoleniem dla niej. To było na zasadzie przyjaźni, nie negowała, nie puszyła się, to była po prostu koleżanka w różnych sprawach, życiowych, w pracy, w życiu towarzyskim - opowiadała Łaniewska.

- Grałyśmy razem w „Wielkanocy”, w „Lekkomyślnej siostrze”, a potem w Teatrze Dramatycznym w takiej komedii „Ja, Napoleon” i Danusia grała Napoleona, a ja Panią Walewską. Bawiłyśmy publiczność wiele sezonów. Byłyśmy wtedy blisko towarzysko. Nie zapomnę tego, że po przedstawieniu szłam do brata na Mokotów na imieniny i mówię: „patrz, miała mu kupić prezent, ale nie było jakoś czasu, nie zdążyłem, a największym prezentem byłoby, gdybyś ty poszła ze mną na te imieniny”. Danusia odpowiedziała, że „nie mam nic takiego po przedstawieniu i mogę z tobą iść”. Ona weszła już do towarzystwa bawiącego się i była szczęśliwa, że tańczy, wspominała, że „tak się natańczyła” - wspominała aktorka.

 

- W późniejszych czasach nie spotykałyśmy się już w teatrze, spotykałyśmy się na ulicy, u kogoś na imieninach, np. u Basi Horawianki z którą Danusia się przyjaźniła, mieszkały blisko na Starym Mieście. Mogłyśmy zaczynać rozmowy od tamtych momentów. Ktoś ją chciał kiedyś odprowadzić od Basi, przez Rynek Starego Miasta do niej, a ona powiedziała, mając już prawie 100 lat, że „nie trzeba, ja sobie przelecę” - dodała.

"Na procesach złościła sędziów swoją obecnością"

- To, jak Danusia opowiadała o ks. Jerzym to było tak wzruszające. Była uroczystość kilka lat temu podczas których czytano teksty, wiersze, a Danusia siedziała na fotelu i opowiadała o swoim spotkaniu z ks. Jerzym. To było naprawdę wszystko, co o ks. Jerzym można było powiedzieć. Jej wiara, w – jak ona mawiała – Jurka... Gdy okradziono ją kiedyś, gdy wracała z banku, leżała na klatce schodowej, nikt jej nie pomógł, a ona mówiła, że „wiedziała, że Jurek nie pozwoli jej tu zginąć” - mówiła Katarzyna Łaniewska.

- Ksiądz zapraszał nas wtedy na spotkanie, nasze środowisko było wtedy w 98% po jednej stronie, po tej właściwej stronie. Ks. Jerzy zapraszał ludzi, którzy byli blisko związani z Kościołem, którzy, tak jak Danusia – mówili „nie”, a potem byli pod opieką jego i wiary w Boga. Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy, że mieliśmy do czynienia z błogosławionym, ale ja zawsze mówię, że ze świętym. Danuśka chodziła też jako bardzo znana osoba na procesy solidarnościowe i bardzo złościła swoją osobą, przesiadując zawsze i wpatrując się w sędziach sądzących wtedy - wspominała.

Telewizja Republika

Wiadomości

Minister Paprocka: Musimy ustawiać priorytety zaczynając od pieniędzy na obronność

Zlikwidowany gang handlujący kobietami – 48 ofiar uratowanych

We Włoszech odbyły się manifestacje związane z trzecią rocznicą napaści Rosji na Ukrainę

Bagiński: Donald Trump potwierdził nasz sojusz oraz budowę Fort Trump

Stan zdrowia Papieża Franciszka nadal krytyczny

Poseł od Tuska chce "ściszyć" kościelne dzwony

Lis chciał upokorzyć prezydenta Dudę, ale „Boli, że Trump zaprosił Dudę, a Tuska nie”

Czołowe zderzenie dwóch aut. Jeden z kierowców nie przeżył

Wybory w Niemczech. Wygrywa CDU 29 proc., przed AFD 19,5 proc. i SPD 16 proc.

Groza na przejeździe kolejowym! Bus staranowany przez szynobus

Fort Trump wraca na agendę | Bitwa Polityczna

Prof. Cenckiewicz: Estoński wywiad potwierdza ustalenia ws. współpracy SKW z FSB

Semka: Ameryce nie jest na rękę, aby w Polsce była wojna domowa

Michał Rachoń: Lewicowe media znów szerzą kłamstwa na temat wypowiedzi Trumpa

Zełeński przestanie być prezydentem Ukrainy? Może ustąpić nawet natychmiast!

Najnowsze

Minister Paprocka: Musimy ustawiać priorytety zaczynając od pieniędzy na obronność

Stan zdrowia Papieża Franciszka nadal krytyczny

Poseł od Tuska chce "ściszyć" kościelne dzwony

Lis chciał upokorzyć prezydenta Dudę, ale „Boli, że Trump zaprosił Dudę, a Tuska nie”

Czołowe zderzenie dwóch aut. Jeden z kierowców nie przeżył

Zlikwidowany gang handlujący kobietami – 48 ofiar uratowanych

We Włoszech odbyły się manifestacje związane z trzecią rocznicą napaści Rosji na Ukrainę

Bagiński: Donald Trump potwierdził nasz sojusz oraz budowę Fort Trump