O skandalicznej sztuce "Klątwa" w reżyserii Olivera Frljicia, która jest wystawiana w Teatrze Powszechnym, w Telewizji Republika wypowiadała się aktorka Katarzyna Łaniewska.
– Nie sądzę, żeby to było sztuką. Oczywiście spektaklu nie widziałam i jej nie zobaczę. Nie wybrałabym się na nią, wiedząc kto ją reżyseruje. To nie pierwszy raz, gdy ten pan to robi. Ktoś go angażuje, ktoś mu daje zarobić i to sądzę, że przyzwoite pieniądze. A on przyjeżdża, jak sam twierdzi, nie jest narodowościowcem, nie ma swojej ojczyzny, więc postanowił odwiedzać też Polskę i prowokować w sposób ohydny, niegodny by to nazywać sztuką. To obraża nie tylko gusta, ale i wiarę ludzi. Dla mnie najbardziej przykrą sprawą jest to, że ktoś na to zezwolił. Przecież ktoś w tym bierze udział. Przecież to poniżanie osoby, z której jesteśmy wciąż dumni, świętego Jana Pawła II. Oni nie mają wstydu, że w czymś takim biorą udział. Nie mogę tego zrozumieć. Można być wierzącym lub niewierzącym, ale trzeba być wrażliwym. To jest coś wspólnego, to jest coś wielkiego. Pomijając, że robi się krzywdę Wyspiańskiemu, biorąc na kanwę jego „Klątwę”. To jest celowe, chodzi o to, żeby zamącić gdzie się da. Nie znam tych młodych aktorów, może są zdolni, ale powinni mieć jakąś wrażliwość. Zresztą ich dyrektor zaprosił tego reżysera, a my ze swoich pieniędzy płacimy, bo to nasze, warszawskie pieniądze – powiedziała Katarzyna Łaniewska, aktorka.
"To przemysł pogardy"
– Trzeba się przed tym bronić. Za długo sam kościół i my katolicy słabo reagowaliśmy na poniewieranie naszych symboli. Proszę sobie wyobrazić co by było, gdyby zamiast krzyża, który jest wykorzystywany do różnych rzeczy w tym spektaklu, byłaby tam gwiazda Dawida, czy Koran. To byłby skandal na cały świat. Można w państwie katolickim profanować krzyż, świętego Jana Pawła II. To poniżej godności, dla ludzi, którzy coś w życiu widzieli, którzy byli świadkami przedstawień teatralnych. Teraz najważniejsze to postawienie sedesu na środek sceny. To przedziwne rzeczy, wredne, obrzydliwe. Dlaczego ten beznarodowiec nie założy własnej trupy, mógłby jeździć po świecie i płacić ludziom, będą szczęśliwi, że będą to robić. Kto będzie chciał to wynajmie salę i będzie się tym napawał, ale nie w teatrze publicznym. Nawet w najgorszych czasach Polski Ludowej, to obrazą dla Ojca Świętego były słowa mówiące o nim, że jest z „mentalnością proboszcza jakiejś wsi”. To powiedział Urban i to była dla nas wielka obraza. Gdyby zapytać reżysera, jak w szkole – co pan chciał tym osiągnąć? Wdeptać wszystko w ziemię? To ma wychowywać ludzi? To poniżej godności człowieka. To przemysł pogardy – zakończyła Katarzyna Łaniewska.