Moim zdaniem nie powinniśmy bać się arabskiej imigracji, nawet jakby była 40-tysięczna, bo Polacy mają własne antidotum na obcych. Jest nim polska ksenofobia, skuteczna jak kwas solny – pisze Kazimierz Kutz.
Odnosząc się do napływającej na Europę fali uchodźców Kutz stwierdził, że Polska nie powinna się jej obawiać, bo negatywna cecha Polaków, jaką w jego mniemaniu jest ksenofobia, poradzą sobie z obcymi.
Jestem spokojny; ilu by Arabów nie osiedliło się w Polsce, po niedługim czasie, pod osłoną nocy, a nawet śnieżycy, będą pryskać do Niemiec – pisze Kutz. Reżyser diagnozuje także u Polaków wyjałowienie wrażliwości na innego człowieka. Ze znacznej części katolików wyparowało miłosierdzie. I im bardziej ktoś krzyczy o miłości do Boga i ojczyzny, tym bardziej nienawidzi ludzkiej inności – ocenił.
W jego opinii, Górnoślązacy, choć nie są w Polsce przybyszami z Azji, i jest ich co najmniej milion, od 90 lat traktowani jak obcy. Stali się dogodnym poligonem rodzimej ksenofobii – podkreślił.
W kontekście kryzysu migracyjnego Kutz skomentował także sytuację na polskiej scenie politycznej. Świat jest już inny niż tydzień temu. Jarosław Gowin stał się w siedem dni mądrzejszy od papieża Franciszka, a na dorocznym kongresie biznesmenów w Krynicy Jarosława Kaczyńskiego obwołano Człowiekiem Roku. Są to znamiona bilansowania się dodatniego konta wyborczego PiS, który w domniemaniu swoim już wygrał wybory do parlamentu – pisze.
Odrobinę więcej uwagi Kutz poświęca Jarosławowi Kaczyńskiemu, którego porównuje do... Adolfa Hitlera. Biznesmeni zebrani w Krynicy złożyli Kaczyńskiemu hołdowniczy przyklęk. Podobnie było z niejakim Hitlerem, bo gdyby nie poparcie kapitalistów, nie doszedłby w trybie demokratycznym do władzy – czytamy w artykule reżysera opublikowanym na portalu Gazety Wyborczej.
Kutz stawia też tezę, że "obstrukcyjnie negatywny stosunek PiS-u do imigrantów arabskich, a także argumenty o niemieckim szantażu, scementują do reszty opozycję i rozstrzygną o wynikach walki o władzę".
Arabowie zastąpią polityczny napalm katastrofy smoleńskiej, która po wyborach wróci w wersji bardziej religijnej – pisze Kutz.