Kto skąpi miliona złotych na Łączkę?
Czy rotmistrz Pilecki, generał Fieldorf i inni żołnierze wyklęci na wiele kolejnych lat pozostaną w dołach śmierci? O problemach związanych z przeprowadzeniem trzeciego etapu prac ekshumacyjnych mówił na antenie Telewizji Republika prezes fundacji Łączka Tadeusz Płużański.
Pojawiają się kolejne trudności w uzyskaniu funduszy na trzeci etap prac na „Łączce”. Podczas gdy prezydent Warszawy przyznaje urzędnikom 23 miliony złotych na premie, państwo polskie ma problemy z przeznaczeniem miliona złotych na wypełnienie obowiązku wobec narodowych bohaterów.
Jak mówił na antenie Telewizji Republika Prezes Fundacji Łączka Tadeusz Płużański, kwota ta stanowi kroplę w morzu pieniędzy, którymi dysponuje państwo, a prace na Łączce już są opóźnione. - Mamy kilkumiesięczne opóźnienie. Trwa bój o fundusze – stwierdził. – Chciałbym, żeby państwo polskie było tak zaangażowane w prace na Łączce, jak jest zaangażowane w Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy – przyznał Płużański. Jak dodał, nie istnieje problem informowania o działaniu Orkiestry, podczas gdy np. Telewizja Publiczna, jak i telewizje komercyjne w ogóle nie poczuwają się do sygnalizowania problemu dotyczącego prac ekshumacyjnych na Łączce. - Telewizja Republika jest jedyną telewizją, która wspiera te badania – podkreślił.
- Jeżeli nie wyciągniemy teraz z ziemi kolejnych osób, możemy zapomnieć o pogrzebie, który jest zaplanowany na 27 września, bo nie będzie kogo chować – stwierdził prezes Fundacji Łączka. Dodał, że docierają do niego informacje, że prezydent całą maszynerię państwa zamierza skierować nie na ustaloną przez Kancelarię Prezydenta RP datę pogrzebu żołnierzy wyklętych 27 września, ale na obchody związane z 4 czerwca. - Wydaje mi się, że żołnierze wyklęci zasługują na więcej niż racznica Okrągłego Stołu i Magdalenki – powiedział Płużański.
- Trzeci etap jest niezwykle trudny. Ten etap zakłada ekshumację osób, które zostały pogrzebane tam, gdzie postawiono później groby – przyznał. – Często groby ludzi związanych z aparatem represji - dodał. Sprawa jest o tyle trudna, że aby rozpocząć prace ekshumacyjne konieczne jest uzyskanie zgody na ekshumacje od rodzin osób pochowanych tam w czasie późniejszym. - Stąd jest nasz apel, żeby prezydent zobowiązał IPN, Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa do przeprowadzenia trzeciego etapu prac, i żeby wpłynął na rodziny osób pochowanych na Cmentarzu Powązkowskim. Niech podkreśli, że są to dla państwa sprawy priorytetowe – powiedział Płużański. - Pan prezydent, który tak często przypomina, że pochodzi z rodziny żołnierza wyklętego, nie powinien mieć z tym problemu - skwitował.