- Postawy katolickie bywają koniunkturalne, bywają niezgodne z wnętrzem człowieka i akceptacją prawa Bożego, prawd wiary. Bywa podejście selektywne do wiary i moralności, ale pewien zapał w kierunku jedności w oparciu o wspólne symbole zauważyłem wtedy i brałem za znak dobrej woli. To nic nowego, po prostu opłaca się niektórym niekiedy postawa łącząca deklarację wiarę z treściami przeciwnymi wierze - powiedział w "Wolnych głosach po południu" ks. Stanisław Małkowski, wieloletni kapelan "Solidarności".
- Były te podziały, tak to odebrałem, ale wydawało mi się, że jedność przeważyła. Przepływy były ze strony komunistycznej do Solidarności, niektórzy członkowie PZPR współdziałali z Solidarnością i nawet zapisywali się do niej – powiedział ks. Małkowski o podziałach wśród „Solidarności”. - Postawy katolickie bywają koniunkturalne, bywają niezgodne z wnętrzem człowieka i akceptacją prawa Bożego, prawd wiary. Bywa podejście selektywne do wiary i moralności, ale pewien zapał w kierunku jedności w oparciu o wspólne symbole zauważyłem wtedy i brałem za znak dobrej woli. To nic nowego, po prostu opłaca się niektórym niekiedy postawa łącząca deklarację wiary z treściami przeciwnymi wierze – dodał wieloletni kapelan „S”, mówiąc o praktykach religijnych wśród laickiej części opozycji antykomunistycznej i samych komunistów.
- Starałem się przyjmować dobrą wolę, jak ks Jerzy Popiełuszko, gdy witał w kościele zwolnionych z więzienia przedstawicieli laickiej opozycji, Michnika, Kuronia. Obecność tych ludzi w kościele była traktowana jako szczery gest w stronę Kościoła, zbliżenia nie tylko koniunkturalnego. Z czasem okazało się, że nie mieliśmy racji – powiedział ks. Małkowski.
- Było pewne poruszenie społeczne po zamachu smoleńskim, które dało pewną nadzieję, że stworzy się pewne porozumienie. To nie nastąpiło. Ówczesne władze przycichły na krótko, a potem ruszyły do kontrofensywy – dodał kapłan.