11. edycja wydarzenia w Krakowie miała szczególny charakter z powodu obostrzeń wprowadzonych, aby przeciwdziałać pandemii koronawirusa.

Samotni monarchowie, poprzedzani przez krakowiaka niosącego flagę symbolizującą ich kontynent wyruszyli z trzech różnych kościołów, by spotkać się na Rynku Głównym. Król z orszaku "czerwonego" (europejskiego) przeszedł z katedry na Wawelu. Znacznie dłuższa była trasa króla "zielonego", symbolizującego kontynent azjatycki. Wyruszył on z kościoła św. Stanisława Kostki na Dębnikach. Król "niebieski", afrykański, wyruszył z kościoła św. Floriana na pl. Matejki. W orszaku azjatyckim i afrykańskim w roli królów wystąpili reprezentanci tych dwóch kontynentów.

Monarchowie spotkali się na Rynku Głównym, gdzie u stóp Wieży Ratuszowej oddali hołd Dzieciątku. Dla nielicznych uczestników wydarzenia przygotowano papierowe korony i śpiewniki z kolędami.

Ks. infułat Dariusz Raś, archiprezbiter Bazyliki Mariackiej mówił, że znak trzech mędrców pojmujemy jako znak odrodzenia.

- Mamy nadzieję, że ta wielka nadzieja dla nas przyjdzie i ten nowy rok będzie rokiem odrodzenia naszych aktywności - wskazał.

Proboszcz parafii mariackiej wyraził nadzieję, że przyszłoroczny Orszak Trzech Króli będzie już obchodzony w Krakowie „tłumnie, z kolędą na estradzie”.

Wędrujących króli można było obserwować dzięki transmisji w internecie. Wszystkie wydarzenia zostały zaprezentowane na profilu Orszaku na Facebooku przy pomocy technologii telewizyjnej z wykorzystaniem pięciu kamer. Orszak poprowadzili ze studia w Sukiennicach Lidia Jazgar i Łukasz Lech.

Paweł Czerenko z komitetu organizacyjnego przypomniał, że tradycją Orszaku Trzech Króli jest wspieranie dzieł charytatywnych. Dlatego podczas zbiórek organizowanych w 50. krakowskich parafiach można wspomóc działalność Dzieła Pomocy św. Ojca Pio, które pomaga osobom doświadczającym bezdomności. W zbiórce pomagają m.in. stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.