- Czy można prowadzić dialog lub utrzymywać jakiekolwiek stosunki z USA, które w dalszym ciągu prowadzą wrogą politykę wobec KRLD, z pominięciem porozumień zawartych już na poprzednim szczycie - spytała w specjalnie wydanym oświadczeniu wiceszefowa MSZ Korei Północnej, Cze Son Hui.
Oświadczenie pojawiło się po tym, jak były doradca prezydenta USA Donalda Trumpa, John Bolton, powiedział w czwartek dziennikarzom w Nowym Jorku, że Trump może chcieć zorganizować kolejny szczyt z północnokoreańskim przywódcą Kim Dzong Unem jako - jak to ujął - "październikową niespodziankę" przed listopadowymi wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych.
-Nie mamy potrzeby spotkania twarzą w twarz z USA, jako że (Stany Zjednoczone) uważają dialog KRLD-USA za nic innego jak tylko narzędzie do radzenia sobie ze swoim kryzysem politycznym - oświadczyła Cze.
Wiceminister powiedziała, że Północ ustanowiła już "szczegółowy strategiczny harmonogram" radzenia sobie z - jak to określiła - amerykańskimi groźbami. -USA mylą się, jeśli sądzą, że negocjacje nadal by na nas zadziałały - dodała.
Niektórzy analitycy uważają, że Korea Północna będzie unikała poważnych negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi przynajmniej do listopadowych wyborów prezydenckich, gdyż istnieje szansa na zmianę przywództwa w USA - zwraca uwagę agencja AP.
Prezydent Korei Południowej Mun Dze In, który mocno lobbował, aby pomóc w będących obecnie w impasie negocjacjach między Waszyngtonem i Pjongjangiem, na początku mijającego tygodnia wyraził nadzieję na kolejne spotkanie Trump-Kim jeszcze przed amerykańskimi wyborami.
Trump i Kim spotkali się dotychczas dwukrotnie podczas szczytów w Singapurze w 2018 i w Hanoi w 2019 roku, ale dyplomatyczne otwarcie nie przyniosło konkretnych rezultatów, jeśli chodzi o denuklearyzację Korei Płn.
Zastępca sekretarza stanu USA Stephen Biegun ocenił, że jest jeszcze czas, by przełamać impas w negocjacjach, ale kolejne spotkanie na szczycie byłoby trudne ze względu na sytuację epidemiczną.
Północnokoreański program nuklearny jest bardzo rozbudowany. Kraj przez wiele dekad wyprodukował nieznane nikomu spoza jego granic ilości wzbogaconego uranu i plutonu wykorzystywanego przy produkcji broni, mnóstwo głowic i pocisków. Jakakolwiek poważna denuklearyzacja w tym kraju zajęłaby lata i kosztowała ogromne sumy pieniędzy.