Wojna między zwolennikami a przeciwnikami dyrektora Cezarego Morawskiego w Teatrze Polskim trwa w najlepsze. Choć referendum zorganizowane przez teatralną "Solidarność" pokazało, że większość ankietowanych popiera nowego dyrektora, to jednak jego przeciwnicy nie zamierzają składać broni.
Konflikt zaczął się dawno
Spory w Teatrze Polskim we Wrocławiu rozpoczęły się na dobre wraz końcem sierpnia 2016 r., gdy dyrektorem został Cezary Morawski. Władze województwa dolnośląskiego, którym podlega teatr stwierdziły, że wybór nowego dyrektora został przeprowadzony zgodnie z procedurami prawnymi. Tym samym Morawski zastąpił dotychczasowego dyrektora, Krzysztofa Mieszkowskiego, obecnie posła Nowoczesnej. O odwołaniu Mieszkowskiego mówiono już od kilku lat, przede wszystkim w związku z długami, jakie miała placówka.
Wybór Morawskiego nie spodobał się pewnej sporej części aktorów, żądających powrotu Mieszkowskiego. Utworzyli oni Inicjatywę Pracowniczą, twierdzącą, że konkurs na dyrektora był "ustawiony". Konflikt między Inicjatywą Pracowniczą a nowym dyrektorem doprowadził do wielu protestów, także na scenie Teatru Polskiego.
Co wynikło z referendum?
Zaplanowane na początek roku 2017 r. referendum wśród pracowników teatru, które miało pokazać poparcie lub jego brak dla dyrektora Morawskiego zostało przeprowadzone przez teatralną "Solidarność". Wzięło w nim udział 107 osób - nie udało namówić się do uczestnictwa Inicjatywy Pracowniczej. Zdaniem przewodniczącego komisji referendalnej, w referendum wzięło udział 51% uprawnionych, a zatem jego wynik wiążacy. Spośród 107 głosujących 102 poparło Cezarego Morawskiego na fotelu dyrektora. Wynik referendum miał trafić do urzędu marszałkowskiego Dolnego Śląska oraz Ministerstwa Kultury.
Tutaj głos zabrał Mieszkowski, który na Twitterze stwierdził, że "referendum mogło być mobbingiem". W międzyczasie wrocławska "Wyborcza" poinformowała, że Morawski złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mieszkowskiego. Zawiadomienie dotyczy spraw, który wynikły w trakcie audytu przeprowadzanego w teatrze i chodzi o niejasne umowy na realizację niektórych spektakli i wątpliwości w kwestii przepływu finansów z Funduszu Socjalnego.
Czy "S" wzięła stronę dyrekcji?
Choć wydawało się, że wszystko jest już czarno na białym przedstawione i wyjaśnione, we wrocławskiej placówce kulturalnej wciąż trwa konflikt. Zostały odwołane weekendowe inscenizacje spektaklu "Kuszenie cichej Weroniki", a Inicjatywa Pracownicza ostro skrytykowała referendum przeprowadzone przez "Solidarność". Ich zdaniem "S" wzięła stronę dyrekcji, gdy wyrzucani są kolejni członkowie IP. Jak informuje "Gazeta Wrocławska", protest popiera m.in. Agnieszka Holland, Maja Komorowska, Krystian Lupa czy była minister kultury prof. Małgorzata Omilanowska.
Inicjatywa Pracownicza wytyka Morawskiemu, że nie zorganizował od września jeszcze żadnej premiery, a "Solidarność" teatralna chwali go, że udało mu się oddłużyć Teatr Polski.