Ludzie z mojego pokolenia pamiętają jak protestowaliśmy biernie przeciwko ówczesnej władzy. Widząc, że homoseksualiści bez żadnej przeszkody paradują po ulicach Gdańska stwierdziliśmy, że tak nie może być, bo jakby to o nas świadczyło, gdybyśmy się z tym pogodzili? – mówiła o zablokowaniu marszu równości Anna Kołakowska, radna PiS, zatrzymana przez policję podczas manifestacji.
– Stwierdziliśmy, że musimy zareagować, usiedliśmy więc, chcąc pokazać, że trzeba protestować. W tym roku było nas pięciu w przyszłym może będzie nas 50 – podkreślała.
Kołakowska przybliżała również sam moment zatrzymania przez policję. Podkreślała, że policjanci byli spokojni i sami czuli się zażenowani tym, że muszą w ten sposób postępować.
– Policjanci sami czuli się zażenowani tą sytuacją. Tym, że taki szwadron musi chronić homoparadę – stwierdziła.
W dniu odbywającego się w Gdańsku Marszu Równości policja zatrzymała kilkoro kontr manifestantów. Wśród nich była Anna Kołakowska, radna PiS, jej 17-letnia córka Marysia oraz mąż Andrzej. CZYTAJ WIĘCEJ…