Kochanowska: Takiego poziomu kretynizmu, chamstwa (...) panświnizmu dawno nie widziałam, jak przy okazji Smoleńska
Gośćmi programu „W Punkt” byli Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim, rzeczniku praw obywatelskich, który zginął w Smoleńsku oraz Grzegorz Januszko, który w katastrofie stracił córkę Natalię, która była stewardessą na pokładzie rządowego samolotu.
Prokuratura jest zdania, że śledztwo wymaga, by przeprowadzić ekshumacje i badania szczątków wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej.
– Jesteśmy ofiarami po raz kolejny. Najpierw zginęli nasi najbliżsi, a teraz przez 6 lat jesteśmy skazani na piekło. Za każdym razem, kiedy będzie mowa o ekshumacjach, będę wymieniać nazwiska, bo znamy osoby, które są za ten stan odpowiedzialne i które powinny były poddać badaniom wszystkie ciała po przywiezieniu ich z Moskwy. Są to prokurator generalny Andrzej Seremet, zastępca prokuratora generalnego i szef prokuratury wojskowej Krzysztof Parulski oraz Ireneusz Szeląg, szef prokuratury okręgowej, która prowadziło śledztwo smoleńskie. Oni powinni byli z urzędu i z mocy prawa przeprowadzić badania tuż po przylocie szczątków ofiar do Polski. Nie dopełnili tego obowiązku. Z czasem okazało się, że skutki ich zaniedbań są kolosalne. Gorzej, nie można zakończyć śledztwa, jeżeli szczątki nie zostaną przebadane – mówiła łamiącym się głosem Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim, rzeczniku praw obywatelskich, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
"Nie da się zamknąć śledztwa bez przeprowadzenia ekshumacji"
– Całkowita wiedza wielu polityków na temat katastrofy zaczęła się i skończyła na sms-ie, który otrzymali 10 kwietnia. Po prostu mają na ten temat bardzo ograniczoną wiedzę. Tak jak mówiła pani Ewa, nie da się zamknąć śledztwa bez przeprowadzenia ekshumacji, to jest wymóg prawny. Nie ma rodzin, które tego chcą. Nikt tego nie chce, ale jesteśmy do tego zmuszeni. Niestety ekshumacje muszą być przeprowadzone. Jeśli są osoby, do których można mieć pretensje, to są to ludzie, o których pani Ewa wspominała, ale na pierwszym miejscu to byłaby pani Kopacz, która niekiedy płaczliwie się tłumaczy, czego to ona nie przeżywała w Moskwie. Mnie tak naprawdę nie interesuje, co ona robiła w prosektorium, tylko co robiła poza nim, jakie tam były ustalenia. A tak naprawdę jej mocodawca, szef, który zdalnie sterował z Warszawy. Zresztą on powiedział na spotkaniu z rodzinami ofiar, że osobiście odpowiada za wszystkie decyzje podjęte w tej sprawie – przypominał Grzegorz Januszko, ojciec Natalii Januszko, która była stewardessą na pokładzie tragicznego samolotu.
Część rodzin smoleńskich nie zgadza się na ekshumacje, podchwycili to od razu politycy partii opozycyjnych.
– W czerwcu rodziny miały spotkanie z prokuratorem prowadzącym śledztwo. Ustaliliśmy na prośbę wielu rodzin, że nie będziemy się wypowiadać na temat ekshumacji, że jeżeli muszą się one odbyć, to chcemy by się odbyły przy jak najmniejszym szumie medialnym. Do dziś powstrzymywałam się przed wystąpieniem w tej sprawie, od czerwca do połowy października. Natomiast okazało się, że nie wszyscy uważają, że należy się lojalność w stosunku do zmarłych i do żałobników. To będzie sprawa opinii publicznej dopiero, jak będą jakieś wyniki, jak będzie można coś ustalić – zastrzegła pani Kochanowska.
"Politycy zachowują się jak bestie szarpiące ten temat na wszystkie strony"
– Głupota ludzka, która się produkuje w różnych mediach, kompletnie nie zdając sobie sprawy z realiów, jednym wystarczy sms, a innym kilkaset tomów akt to za mało, żeby pogodzić się z pewnymi rzeczami. Jesteśmy różni, mamy różne pochodzenie, wywodzimy się z różnych tradycji i jesteśmy połączeni tylko tym nieszczęściem. I nawet w tym momencie ani rodziny nie chcą być solidarne, ani politycy nie chcą się zachowywać jak ludzie, tylko zachowują się jak bestie szarpiące ten temat na wszystkie strony. To jest niegodne człowieka – podkreślała wdowa.
– Trzeba będzie przeprowadzić pierwsze sekcje, nie resekcje. Bo w Moskwie sekcje się nie odbyły. To co opowiadała późniejsza pani premier Ewa Kopacz, to były seryjne kłamstwa o przekopaniu terenu, sekcjach, lekarzach pracujących ramię w ramię. Tam się nie odbyły żadne sekcje. Te ekshumacje i sekcje muszą być, niestety i na nasze nieszczęście sześć lat za późno, przeprowadzone – tłumaczył pan Januszko.
Popielniczki i śmieci w trumnach ze szczątkami
Kilka ekshumacji było przeprowadzonych i okazało się, że ciała były pozamieniane. Wystąpiły pomyłki w pochówkach. Nie wiadomo, czy takich sytuacji nie ma więcej. Chociażby rodzina pana Melaka zgłaszała, że opis medyczny przekazanych im szczątków absolutnie nie zgadza się z tym jak wyglądał pan Melak i z tym, jakie miał dolegliwości i jakie schorzenia przechodził.
– Nie wiem czy opinia publiczna ma tego świadomość, ale w wielu trumnach znajduje się zawartość popielniczek, śmietników szpitalnych itp. To zdecydowanie musi być usunięte i ofiary powinny spoczywać w godnych warunkach – zaznaczył pan Januszko.
"Takiego poziomu kretynizmu, chamstwa i głupoty, takiego panświnizmu dawno nie widziałam, jak przy okazji Smoleńska"
– Politycy dzisiejszej opozycji boją się. Boją się, że okaże się coś nieoczekiwanego i zostaną obciążeni. Politycy mają to do siebie, że plotą różne rzeczy. Należy się uodpornić i nie zwracać na to uwagi, ale takiego poziomu kretynizmu, chamstwa i głupoty, takiego panświnizmu dawno nie widziałam, jak przy okazji Smoleńska. Pozwalano sobie absolutnie na wszystko. Podgrzewanie emocji, budzenie konfliktów, dzielenie rodzin, społeczeństwa. Robią to na bardzo nędznym i prymitywnym poziomie, grając bólem rodzin i nieświadomością społeczeństwa. Dlatego zaczęłam od nazwisk i zawsze będę podkreślać, że to co my przechodzimy teraz, to jest przez niedopełnienie obowiązków i wymogów prawa przez poprzednią ekipę. Oni powinni uderzyć się w piersi i położyć po sobie uszy, a nie zachowywać się w tak arogancki i bezczelny sposób – mówiła pani Kochanowska.