Mateusz Kijowski – niegdyś lider ogólnopolskich struktur KOD-u, a do wczoraj szef Regionu Mazowsze – pożegnał się z Komitetem Obrony Demokracji. „Trzeba dzisiaj odrzucić zbędny balast, który ogranicza nasze działania i krępuje ruchy” – napisał Kijowski na Facebooku. Wczorajsze oświadczenie o odejściu Mateusza Kijowskiego z Komitetu Obrony Demokracji podobno nikogo nie zdziwiło. Termin podjęcia decyzji nie był jednak przypadkowy. Do zarządu głównego KOD wpłynął wniosek o zawieszenie Kijowskiego, a sąd koleżeński miał zająć się jego działaniami na szkodę stowarzyszenia – dodaje portal "DoRzeczy.pl".
– Rada Regionów podjęła decyzję o zawieszeniu Mateusza Kijowskiego w sobotę, a wniosek dotarł do nas we wtorek 25 lipca. Tego dnia zbiera się zarząd główny, ale nie mogliśmy go już wprowadzić do obrad. Decyzja o zawieszeniu Kijowskiego miała zapaść w najbliższy wtorek, czyli 1 sierpnia – tłumaczy w rozmowie z Onetem Bartosz Sierpniowski, członek zarządu głównego KOD.
KOD od długiego czasu spada po równi pochyłej. W styczniu 2017 r. sytuację w Stowarzyszeniu pogorszyło ujawnienie przez portal onet.pl tzw. afery fakturowej. Spółka MKM Studio, należącej do Mateusza Kijowskiego i jego żony, wystawiła sześć faktur, każdą na kwotę ponad 15 tys, złotych za „usługi informatyczne”. Zlecenia opłacił Komitet Społeczny Komitetu Obrony Demokracji.
Pod koniec maja 2017 r. Kijowski wycofał w ostatniej chwili swoją kandydaturę w wyborach na szefa KOD, a funkcję tę objął Krzysztof Łoziński. W tym samym czasie „Rzeczpospolita” poinformowała, że dotarła do raportu Komisji Rewizyjnej KOD, z którego wynika, że firma MKM Studio nie wykonała żadnej z usług, za które zafakturowała łącznie ok. 91 tys. złotych.
W ostatnich dniach czerwca prokuratura w Świdnicy, która zajmowała się sprawą afery fakturowej, postawiła zarzut byłemu liderowi KOD zarzut poświadczenia nieprawdy w fakturach oraz przywłaszczenia 121 tysięcy złotych.
Funkcję przewodniczącego Regionu Mazowsze KOD Kijowski pełnił od stycznia 2017 r.