W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” rockowy muzyk Kazik Staszewski wypowiedział się na temat pandemii koronawirusa. Artysta przyznał rację katolickiemu publicyście, Tomaszowi Terlikowskiemu. Jak zauważył Kazik, żyjemy, jakbyśmy nigdy nie mieli umrzeć i wydaje nam się, że mamy nad wszystkim kontrolę. W obliczu pandemii okazuje się, że nie do końca.
– Na co dzień żyjemy, jakbyśmy mieli nie umrzeć nigdy. To Terlikowski bardzo trafnie napisał, że ludzie mają takie ciśnienie na kontrolowanie wszystkiego, że nie potrafią sobie poradzić z tym, że wirus im tę kontrolę odbiera- ocenił Staszewski w rozmowie z Robertem Mazurkiem.
W ocenie lidera zespołu Kult, na co dzień zapominamy o „rzeczach naprawdę istotnych”, o naszych priorytetach, nie umiemy też zarządzać swoim czasem.
Dzięki pandemii uczymy się pokory- stwierdził lider Kultu.
– Czas pokory, taka pokora level master. To, co się dzieje, pokazuje nam naszą małość, kruchość naszej doczesności. Nagle okazuje się, jak niewiele od nas zależy, że możemy sobie robić plany, a potem pstryk i wszystko znika- mówi Kazik, który przyznał, że zastanawia się, czy wirus to przypadkiem nie cud.
– Tydzień temu żyliśmy w świecie, w którym kupowaliśmy wakacje, bilety lotnicze, zastanawialiśmy się, jakie jutro podjąć decyzje, a dziś to kompletnie idiotyczne, nieaktualne- zauważył artysta.
– Siedzę w domu i kombinuję, czy ten wirus to nie cud... Poczułem nawet spokój. Dopóki to wszystko było w sferze niewiadomej, bo po kolei odwoływano, a to koncerty, a to loty samolotowe i jeszcze zamykano sklepy, to wtedy odczuwałem niepokój- powiedział muzyk.
Mazurek zadał swojemu rozmówcy pytanie również o to, czy sam nie boi się zakażenia COVID-19.
– Zupełnie nie- odpowiedział lider zespołu Kult. Jak dodał, nie chodzi mu o to, że więcej ludzi ginie w wypadkach.
– Okazuje się, że życie nie musi biec takim torem jak do tej pory- stwierdził Kazik Staszewski.