Do 13 wzrosła liczba ofiar wybuchu metanu w kopalni w pobliżu czeskiej Karwiny - podało kierownictwo kopalni. Wśród nich są Polacy. Na miejsce udaje się premier Mateusz Morawiecki.
W czwartek w Czechach w miejscowości Karwina o godzinie 17.16 doszło do katastrofy górniczej. Pracę w kopalni przerwano i rozpoczęto akcje ratowniczą. Przyczyną tragedii było zapalenie się metanu, który zniszczył kilka podziemnych stanowisk pracy górników. W czasie wybuchu pod ziemią pracowało 23 górników, w tym 22 Polaków - poinformował rzecznik kopalni Ivo Czelechovsky. Pięć osób zginęło, osiem uznano za zaginione, dziesięć zostało rannych, w tym trzy osoby hospitalizowano.
Jak poinformował szef KPRM Michał Dworczyk, premier Mateusz Morawiecki od razu po otrzymaniu informacji o wypadku, w którym mogli zostać poszkodowani obywatele polscy, podjął działania. Jak zaznaczył, ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego otrzymali zadanie wyjazdu i w ciągu pół godziny byli w drodze do Czech. Szef KPRM wyjaśnił, że ze względu na posiadany specjalistyczny sprzęt polscy ratownicy od razu po przybyciu do kopani zostali włączeni do akcji.
- Kiedy około północy potwierdziły się informacje, że wśród poszkodowanych są Polacy, premier podjął decyzję o wylocie do Czech- powiedział Dworczyk.
- Rano szef rządu będzie ze współpracownikami w kopalni w Karwinie - dodał.
Wg ostatnich informacji w #Karwinie zginęło 13 górników 11 z nich to Polacy, 2 Czechów. Odwołana pierwsza zmiana. Więcej @radiokatowice pic.twitter.com/RycHx3e35Z
— Radio Katowice SA (@radiokatowice) 21 grudnia 2018