Karnowski: Sytuacja na Ukrainie to nie teatr, nie możemy być tylko widzami
To, co się dzieje na Ukrainie to nie teatralny spektakl, nie możemy być tylko widzem. To nas bezpośrednio dotyczy – mówił w Telewizji Republika Jacek Karnowski z tygodnika „W Sieci”.
– Gdyby agresja nadchodziła od strony Maroka, to Francja czy Hiszpania zareagowałyby natychmiast. Ukraina to nasz sąsiad, nie możemy pozostawać obojętni na to, co się tam dzieje – stwierdził redaktor naczelny „W Sieci”.
Podkreślił również, że celem Rosji jest uzyskanie połączenia między zaanektowanym Krymem i lądową częścią Rosji. Zdaniem dziennikarza, Putin będzie za wszelką cenę dążył do realizacji takiego planu. – Rosja realizuje swój plan, chce osiągnąć połączenie między Krymem a częścią lądową Rosji – mówił.
Publicysta zauważył również, że Polska skompromitowała się, jeżeli chodzi o relacje z Ukrainą.
– Ubolewam nad tym, że Polska nie zrobiła nic, żeby pomóc Ukrainie. Mamy do czynienia z unikami, chowaniem głowy w piasek – uznał. – Nie ma takiej sfery, która by tak skompromitowała rząd, jak zachowanie w stosunku do Ukrainy – dodał.
Karnowski zwrócił również uwagę na zmianę frontu przez ekipę rządzącą, jeżeli chodzi o podejście do kwestii bezpieczeństwa naszego kraju.
– Zagrożenie ze strony rosyjskiej wzrasta, a premier mówi, że nie będzie nic robił. Najpierw straszy, że dzieci nie pójdą do szkoły, później się wycofuje – stwierdził.
Jacek Karnowski skomentował również informację o tym, że Donald Tusk stał się faworytem na kluczowe stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej.
– Premier zapewnia, że ma nadzieje, że będzie kierował polskimi sprawami z Brukseli, ale wszyscy dobrze wiemy, że to się nie uda – mówił.
Zauważył również, że być może sceptycyzm wobec takiej nominacji był nie do końca uzasadniony.
– Wszyscy wykazywali sceptycyzm, co do nominacji Donalda Tuska na to stanowisko, jak widać pojawiła się realna szansa – uznał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poroszenko: Rosja zbrojnie wkroczyła na Ukrainę
Tusk ucieknie do Brukseli? Van Rompuy będzie dzwonił w tej sprawie do europejskich przywódców