Kandydat KO "walczy" z nienawiścią, zwolennicy krzyczą: Precz z kaczorem-dyktatorem!
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski od rana jeździ po Polsce i wygłasza piękne, emocjonalne wystąpienia o tym, że Polki i Polacy nie chcą nienawiści i podziałów.
Walki z nienawiścią kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP ma zresztą cały czas pełne usta. Te piękne hasła nie przeszkadzają mu jednak bezpardonowo atakować prezydenta Andrzeja Dudę i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Oprócz okrągłych słówek i frazesów o uśmiechniętej Polsce i nowoczesnym patriotyzmie, na wiecu Trzaskowskiego w Ostrzeszowie uwagę zwracało także coś innego, mianowicie... okrzyki zwolenników kandydata KO.
Otóż ludzie zgromadzeni na spotkaniu skandowali nie tylko imię Rafał czy "zwyciężymy", ale także "Mamy dość!" czy... "Precz z kaczorem-dyktatorem". A to wszystko po słodkim jak miód przemówieniu polityka o budowaniu wspólnoty. Rafał Trzaskowski nie reagował na okrzyki "precz z kaczorem", wydawał się nawet zadowolony, a chwilę później... znów opowiadał o Polsce bez szczucia, nienawiści, manipulacji i dzielenia Polaków.
Okrzyki "precz z kaczorem" zaczynają się ok. 4:33, po tym jak Rafał Trzaskowski wygłosił swoją najświeższą mądrość etapu: starsi politycy muszą odejść ze sceny, a skoro na polskiej scenie politycznej nie ma już Donalda Tuska, odejść z polityki powinien też Jarosław Kaczyński.
Cóż. Pan Trzaskowski, mówiąc pięknie o tym, że czas skończyć z nienawiścią, wykonuje raczej syzyfową pracę. Albo niektórzy zwolennicy zwyczajnie go nie słuchają.