W poranku Telewizji Republika rozmawialiśmy z Markiem Kamińskim, podróżnikiem, który opowiedział o swojej najnowszej wyprawie po Tatrach. – Myślę, że moja trasa wiedzie rzadziej uczęszczanymi trasami, ideą tej wyprawy jest to, żeby nie zostawiać za sobą śladów w postaci śmieci. Niestety w większości podróży zostawiamy po sobie śmieci w różnej formie – rozpoczął podróżnik.
– Mam więc ze sobą butelkę w której filtruje wodę, mam taki sprzęt, który pozwala mi nie zostawić ze sobą śmieci. Drugą ideą wyprawy jest to, że Tatry są wyspą w morzu cywilizacji. Chodzi o to, żeby odejść tę małą wyspę, a nieraz też ta wyspa próbuje wyjść do cywilizacji. Ostatniej nocy Zakopane odwiedziło dziesięć niedźwiedzi. Zresztą przed samą wyprawą śnił mi się niedźwiedź polarny. Mój szlak jest jednak bezpieczny, jednak interakcja między naturą parku a cywilizacją ma różne formy dialogu – tak jak spotkanie niedźwiedzi. Przyroda jest jednak bezpieczna o ile szanujemy jej reguły – powiedział Marek Kamiński.
"Ta pielgrzymka dała mi dużo do myślenia"
Czy podróżnik przewiduje interakcje z miejscowymi? – Ideą tej wyprawy jest też dialog z ludźmi, którzy tu mieszkają. Powstanie również film „no trace” o Tatrach. Codziennie przewiduję rozmowy z ludźmi, którzy różne aspekty tego stosunku do parku narodowego i zarobkowania związanego z turystyką przedstawiają. Codziennie to 4- 5 spotkań w Polsce i na Słowacji. To trzeci ważny wymiar tego projektu. Wystarczy pomyśleć za wczasu, że nie trzeba za każdym razem kupować wody z butelki, wystarczy wypełnić wielokrotnego użytku butelkę. Nie trzeba brać jedzenia w różnych opakowaniach. Jeśli przewidzimy jakie śmierci możemy wyprodukować to nasze podróżowanie, ale i życie może być bardziej odpowiedzialne. Ta wyprawa jest wstępem do wyprawy „No Trace Expedition dookoła świata - człowiek w poszukiwaniu sensu”. Przy okazji tej wyprawy mam zamiar zebrać doświadczenia dla wypraw na Grenlandię, Antarktydę i w końcu na koniec 2018 r. wyprawy dookoła świata – dodał podróżnik.
Nasz rozmówca wrócił również wspomnieniami do swoich poprzednich wypraw. Podróż do Santiago de Compostela była jedną z najważniejszych podróży mojego życia. Zacząłem od grobu Kanta w Kaliningradzie, czyli od takiego „bieguna rozumu” do „bieguna wiary”, czyli Santiago de Compostela. Ta pielgrzymka dała mi dużo do myślenia, jaki jest głód poszukiwania sensu życia przez ludzi, stąd były też korzenie tego projektu. Jeśli bym chciał ruszać dookoła świata, to nie wiem, czy nie wyruszę z dawnego Królewca, tym razem od grobu Kanta na Wschód, na Syberię, na Alaskę, Grenlandię, może nawet Antarktyda, a później przez Afrykę do Polski. Teraz czeka mnie 8 dni w Tatrach, gdzie będę testował sprzęt i zbierał doświadczenia pod kątem tej przyszłej wyprawy, ale tak jak dzięki przepłynięciu Wisły udało mi się zwrócić uwagę na Wisłę to te spojrzenie na Tatry z innej perspektywy, że to nie tylko arena zawodów, spinania na wyścigi, ale że można je podziwiać z daleka. Może ta perspektywa też wyda się ciekawa – zakończył Marek Kamiński.