- Tam będzie tylko jedno pytanie: Czy chcesz, czy nie chcesz, żeby sześcioletnie dzieci przymusowo szły do szkoły - zapowiedział.
Do zapowiedzi Kaczyńskiego odniosła się wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska. - To nie jest myślenie o dzieciach, to nie jest myślenie o rodzicach, nauczycielach, czy jakości kształcenia, tylko o korzyściach z zamętu politycznego. Nic więcej. PiS nie może znieść tego, że coś może w naszym kraju iść normalnie. Reforma edukacji trwa od wielu lat, krok po kroku. Ciągła chęć zatrzymania, zakłócania tego rytmu jest po prostu szkodliwa - powiedziała.
Sejm nie przyjął obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum edukacyjnego ws. obowiązku szkolnego sześciolatków. Autorzy wniosku chcieli, aby obywateli odpowiedzi na pięć pytań, w tym jedno dotyczące sześciolatków.
- Ponieważ niektórzy z posłów twierdzili, że poparliby wniosek, który odnosiłby się tylko do sprawy sześciolatków, natomiast z ich punktu kontrowersyjne są inne pytania, PiS zgłosi w bardzo krótkim czasie, w innym trybie, przez parlament, wniosek o referendum w tej sprawie. Wrócimy do sprawy referendum - oświadczył po głosowaniu Kaczyński. Jak mówił, głosowanie ws. referendum to "kolejne wydarzenie, które pokazuje, że w Polsce demokracja traktowana jest w sposób bardzo szczególny". - Te mechanizmy demokracji, które nie odpowiadają władzy, a mają charakter konstytucyjny - bo przecież referendum to instytucja konstytucyjna - są po prostu odrzucane, nie stosuje się ich. To nie pierwszy przypadek, można mówić o pewnej praktyce - zaznaczył Kaczyński. Jak ocenił, trudno wyobrazić sobie "tematy bardziej nadające się do referendum" niż te, które zostały zawarte w odrzuconym wniosku. - Nawet w tego rodzaju kwestii mieliśmy do czynienia ze sprzeciwem ze strony władzy. To jest bardzo charakterystyczne. To jest poważny przyczynek do tego wszystkiego, co razem wziąwszy pozwala sformułować tezę o poważnym kryzysie demokracji w naszym kraju - powiedział Kaczyński.
Po głosowaniu obecna na sali obrad inicjatorka wniosku o referendum Karolina Elbanowska oraz goście na galerii sejmowej skandowali: "Hańba, wstydźcie się!". Tomasz Elbanowski trzymał transparent z napisem: "Dzieci nie mają prawa głosu".
Kaczyński powiedział dziennikarzom, że "zastosowano siłę" wobec osób wspierających inicjatorów referendum. - Te osoby wywiesiły transparent, to się na sali sejmowej niejeden raz zdarzało. Użyto siły. Nie ma wątpliwości, że musiała to być decyzja marszałek Sejmu. Wydaje się, że musiało to być zaakceptowane także przez premiera. To jest sytuacja skandaliczna. Wobec kobiet, bez żadnego uzasadnienia, użyto siły - zaznaczył Kaczyński.
dch, PAP, fot. Youtube