Prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że klub PiS złoży wniosek o odwołanie Radosława Sikorskiego ze stanowiska marszałka Sejmu. Również politycy Solidarnej Polski skłaniają się ku odwołaniu Sikorskiego z funkcji.
– Nie możemy brać odpowiedzialności za udział w polskim życiu publicznym i to na tak eksponowanym stanowisku człowieka, który wykazuje się i wykazywał się w przeszłości całkowitą nieodpowiedzialnością – argumentował Kaczyński, nawiązując do doniesień amerykańskiego portalu Politico.
Do sprawy odniósł się także lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. – To były skandaliczne słowa marszałka i skandaliczne zachowanie na dzisiejszym briefingu w Sejmie – ocenił Ziobro. Według niego Sikorski "stracił twarz firmując politykę resetu wobec Moskwy, mimo wiedzy, co zamierza Władimir Putin".
– Dziś może jedynie podać się do dymisji lub zostać odwołany – zaznaczył lider SP. Dodał, że dodatkowo Sikorskiego obciąża "milczenie premiera Tuska, które tylko uprawdopodobnia sprawę".
Nieco łagodniej wypowiada się rzecznik SP Patryk Jaki. Potępia postawę Sikorskiego i ocenia, że "należy rozważyć odwołanie" marszałka, co proponuje PiS. Według Jakiego, należy jednak dać szansę Sikorskiemu na publiczne wytłumaczenie się. Klub Sprawiedliwa Polska – w którego skład wchodzą posłowie z partii Solidarnej Polski – ma podjąć decyzję co do swojego stanowiska ws. odwołania Sikorskiego we wtorek wieczorem.
Portal Politico pisze, że Rosja usiłowała wplątać Polskę w inwazję na Ukrainę i przytacza słowa Sikorskiego: "Chciał (Putin), żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy". – Od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie. Mówił, że Ukraina jest sztucznym krajem, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego by nie załatwić tego wspólnie. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany – cytuje portal Sikorskiego >>> CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT