Nie żyje nastolatek, który w piątek trafił do kieleckiego szpitala, po tym jak źle się poczuł w szkole. 16-latek zmarł wskutek zatrzymania akcji serca. Przyczyną jego śmierci najprawdopodobniej było zażycie dopalaczy.
W ubraniu chłopaka znaleziono trzy niewielkie torebeczki, w których znajdowała się resztka białego proszku.
- Skład tej substancji będzie badany w laboratorium, ale wszystko wskazuje na to, że to dopalacz. - Na opakowaniu było logo specyfiku - informuje kielecka policja.
Funkcjonariusze przeszukali też mieszkanie nastolatka, ale nic tam nie znaleziono.
Liczba ofiar dopalaczy wciąż rośnie
Lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach alarmują, że młodych osób po dopalaczach trafia do nich coraz więcej.
- Od stycznia do końca lipca tego roku na oddziałach pediatrycznych odnotowaliśmy 14 takich przypadków- powiedziała rzeczniczka szpitala Anna Mazur-Kałuża.
- Jest to duży problem- powiedziała Dorota Adamczyk-Krupska, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.- Cały czas trafiają do nas młodzi ludzie, którzy zażyli nieznane substancje. Są to albo bardzo pobudzone osoby, agresywne, niewiedzące co się z nimi dzieje, zagrażające sobie i innym pacjentom oraz personelowi. Ale są też osoby odurzone, ale zdające sobie sprawę z tego co się dzieje, wiedzą co zażyły- dodała Adamczyk- Krupska.
Śledczy badają też okoliczności śmierci studenta
To nie jedyna sprawa dotycząca tajemniczej śmierci, którą zajmują się kieleccy policjanci. Mundurowi badają też okoliczności tragicznego wypadku do którego doszło na terenie kampusu Politechniki Świętokrzyskiej. 25-latek w nocy z czwartku na piątek wypadł z okna pokoju na siódmym piętrze jednego z akademików. Śledczy ustalili, że przed zdarzeniem w pokoju młodego mężczyzny trwała impreza, na której spożywano alkohol.