Andrzej Kunert, Tadeusz Płużański i Piotr Andrzejewski debatowali, w jaki sposób powinni być upamiętnieni Żołnierze Wyklęci na warszawskiej Łączce.
"Postulat żeby pochować bohaterów razem jest nierealny"
Andrzej Kunert sekretarz rady ochrony pamięci walk i męczeństwa podkreślił, że pochówek powinien odbyć się przede wszystkim „w ciszy, spokoju i maksymalnie godnie i uroczyście”.
Kunert odniósł się do pytania zadanego we wczorajszej sondzie Telewizji Republika: Czy Żołnierze Wyklęci powinni być pochowani wspólnie, już po wydobyciu wszystkich ciał, czy ich pogrzeby miałyby się odbywać etapami. Większość widzów opowiedziała się za pierwszą opcją.
– Na pytanie, czy mają być pochowani wszyscy jednocześnie można odpowiadać różnie, ale dla urzędnika państwowego istotną kwestią jest także stopień realności. Chodzi o czas. Mam głęboką nadzieję, że w ciągu kilku miesięcy uda się ekshumować wszystkich, ale mam też wiedzę na podstawie trzech lat doświadczeń, że identyfikacja połowy z nich zajmie około ośmiu lat – stwierdził sekretarz rady ochrony pamięci walk i męczeństwa. – Przyjęcie takiej koncepcji oznaczałoby czekanie około ośmiu lat. To postulat nierealny – dodał.
Podkreślił przy tym, że choć teraz tempo wydobywania ciał bohaterów jest bardzo dobre, to z czasem ten proces będzie coraz trudniejszy. – Każde następne identyfikacje będą trudniejsze, tempo będzie zwalniało, bo coraz trudniej dotrzeć do rodzin, żeby uzyskać materiał genetyczny. Około ośmiu lat będziemy czekać na zidentyfikowanie połowy – mówił.
Zaznaczył, że w Panteonie znalazłoby się miejsce dla wszystkich bohaterów, z czasem dołączana byłyby tablice z ich nazwiskami.
– Wiadomo co najmniej od roku, że w Panteonie będzie miejsce dla wszystkich, nazwiska będą się pojawiały w miarę identyfikacji. Miejsc jest bardzo dużo, wszyscy, których wydobędziemy znajdą swoje miejsce. Wydaje mi się to uczciwe rozwiązanie – zaznaczył.
"Polacy nie dali się zmanipulować i podporządkować ministerialnej propagandzie"
Z taką koncepcją nie zgodził się Tadeusz Płużański prezes Fundacji Łączka.
– Ten sondaż mnie cieszy, bo dowodzi tego, że Polacy nie dali się zmanipulować i podporządkować ministerialnej propagandzie – mówił o sondzie Telewizji Republika. – Fundacja Łączka od początku swojego istnienia mówiła bardzo jasno, najpierw dokończmy ekshumacje, a dopiero później naszych bohaterów upamiętniajmy – dodał.
Zdaniem Tadeusza Płużańskiego, stworzenie Panteonu przed wydobyciem i zidentyfikowaniem wszystkich bohaterów mogłoby doprowadzić do tego, że szczątki Żołnierzy Wyklętych wciąż spoczywałyby ze szczątkami zbrodniarzy. – Żeby móc upamiętnić ludzi, trzeba ich najpierw z ziemi wydobyć – podkreślał.
– Może się okazać, że wśród tych szczątków pojawią się osoby, które nie powinny się tam znaleźć. Jeżeli pan zamierza tam pochować wszystkich ekshumowanych naraz, to obok szczątków naszych bohaterów znajdą się szczątki zbrodniarzy – mówił do Andrzeja Kunerta.
Płużański podważał również dane przedstawione przez Andrzeja Kunerta. – Jestem zdziwiony liczbami, które minister podaje – skąd się wzięło osiem lat – zastanawiał się. – I Fundacja Łączka i rodziny przez wiele miesięcy słyszeliśmy, że to pójdzie błyskawicznie. Bronisław Komorowski planował pogrzeb wszystkich ekshumowanych we wrześniu tamtego roku – zaznaczał.
"To jest cmentarz wojenny"
Z kolei były sędzia Trybunału Stanu Piotr Andrzejewski podkreślał, że ważna jest nomenklatura, którą posługujemy się mówiąc o Łączce. –To jest cmentarz wojenny, są na nim relikwie polskich bohaterów, trzeba to traktować w takiej kategorii – podkreślał. – Jeżeli jest to cmentarz wojenny, to intruzami są te ciała pochowane na grobach bohaterów – dodał.
Jego zdaniem Żołnierze Wyklęci już są wspólnie pochowani, a pomnik powinien stanąć nad miejscem ich spoczynku. – Jeżeli to jest cmentarz wojenny, co to znaczy wspólny pochówek, oni już są tam wspólnie pochowani – uznał.