Incydent w Łodzi. Brak zarzutów dla amerykańskich żołnierzy
Łódzka prokuratura po przesłuchaniu sześciu amerykańskich żołnierzy i trójki Polaków w związku z incydentem, do którego doszło na głównej ulicy Łodzi, nie przedstawiła nikomu zarzutów. Zdaniem śledczych w tej sprawie nie można mówić ani o bójce ani o pobiciu.
Sprawa prawdopodobnie zostanie umorzona.
- Podczas przesłuchań uczestnicy incydentu stwierdzili, że nie zgłaszają żadnych zastrzeżeń i wzajemnych pretensji, a wręcz stwierdzili, że chcieliby jak najszybciej o sprawie zapomnieć - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Trójka Polaków po przesłuchaniu została zwolniona.
Do incydentu z udziałem sześciu obywateli USA i czterech Polaków doszło w sobotę przed godz. 7 rano na ul. Piotrkowskiej. Amerykańscy żołnierze wyszli z jednego z lokali przy ul. Moniuszki i szli ul. Piotrkowską. Z przeciwnej strony nadchodziła grupa Polaków. Na wysokości pasażu Schillera doszło między nimi do utarczek słownych i przepychanek.
Według prokuratury w wyniku szarpaniny nikt nie odniósł poważnych obrażeń, jeden z Amerykanów doznał skręcenia nogi, drugi ma otarcia naskórka na twarzy.
Incydent zauważyli dzięki monitoringowi policjanci, którzy interweniowali razem ze strażnikami miejskimi. Zatrzymano trzech Polaków, u jednego z nich znaleziono niewielkie ilości narkotyków.
Według prokuratury wszyscy uczestnicy zdarzenia byli pod wpływem alkoholu i dlatego w sobotę nie było możliwe ich przesłuchanie. Obywateli USA zwolniono i zostali oni wezwani na przesłuchanie w niedzielę. Z ich wstępnych relacji wynika, że to oni zostali słownie zaczepieni przez grupę Polaków.
Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy, obywatele USA to żołnierze stacjonujący obecnie w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku. W połowie marca na ćwiczenia do Polski przyleciało 12 amerykańskich samolotów wielozadaniowych F-16 i ok. 300 osób personelu.