– Mam nadzieję, że pozostanie przynajmniej w jakiejś mierze zakładnikiem własnych słów o potrzebie obrony wolności, własności i godności Polaków – mówił reżyser.
– My bowiem istotnie nie walczymy o procenty, walczymy o duszę narodu. Jakiż jej stan ujawnił się właśnie? Z jednej strony okazało się, że zjednoczony front przemilczenia i manipulacji jest szerszy, niż można było przypuszczać – mówił Grzegorz Braun.
Swoich sympatyków reżyser wezwał do „wychodzenia w pole”. – Bo jeśli sami nie obronimy cywilizacji na naszym terytorium, to już teraz wiemy na pewno, znikąd nie będzie odsieczy. Na dłuższą metę nie może temu zadaniu podołać żadne, choćby najbardziej entuzjastyczne pospolite ruszenie. Potrzebni są zawodowcy, sprofesjonalizowane hufce, które prowadzić będą systematyczną akcję budzenia śpiących rycerzy – ocenił Braun.
Zapowiedział także, że w drugiej turze wyborów prezydenckich zagłosuje na Andrzeja Dudę. – Pozostaję niezmiennie krytycznym recenzentem dotychczasowego dorobku mojego szanownego kontrkandydata, pana Andrzeja Dudy, jak zresztą całej jego formacji politycznej. 24 maja oddam nań głos, ponieważ nie wyznaję zasady im gorzej, tym lepiej. Informuję o tym publicznie, ponieważ staram się nie być hipokrytą – przekonywał.
Grzegorz Braun wyraził również nadzieję, że Duda „pozostanie przynajmniej w jakiejś mierze zakładnikiem własnych słów o potrzebie obrony wolności, własności i godności Polaków”.