Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała podczas dzisiejszej konferencji prasowej wytoczenie procesu tygodnikowi "wSieci". Chodzi o artykuł Marka Pyzy, który dotarł do dokumentów, ujawniających historię kamienicy, której część przed ośmioma laty trafiła w ręce męża prezydent Warszawy, a wcześniej została ukradziona prawowitym właścicielom.
— Ani ja, ani mój mąż nie staraliśmy się o zwrot żadnej nieruchomości w Warszawie — mówiła. — Czymś innym są postępowania spadkowe. Mam nadzieję, że proces o naruszenie dóbr osobistych zamknie tę sprawę — dodała.
– Mój mąż dostał w spadku 6,8% spadku kamienicy, a ja mam problem przed każdą kampanią wyborczą i zarzuca mi się, że mam z tym związek — przekonywała.
Kończąc stwierdziła, że do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd nie ma nic więcej do dodania, bo „sąd musi to wszystko ustalić”.
— Nie wycofuję się z żadnych informacji i tez opublikowanych w artykule. Jeśli dojdzie do procesu, z przyjemnością udowodnię je odpowiednimi dokumentami, na co nie jest gotowa pani prezydent — komentuje sprawę autor tekstu.
CZYTAJ TAKŻE: