Była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wystosowała wczoraj dramatyczny apel do władz Platformy Obywatelskiej, aby nie oddawały stolicy Komisarzowi z PiS. Takie mogłyby być konsekwencje kandydatury Rafała Trzaskowskiego na prezydenta RP.
W ocenie części dziennikarzy i polityków była prezydent Warszawy obawia się, że na jaw mogą wyjść pewne nieprawidłowości w Ratuszu.
– Nie wolno oddać Warszawy Komisarzowi z PIS. Opamiętajcie się- apelowała wczoraj na Twitterze Gronkiewicz-Waltz. Dziś w rozmowie z RMF FM polityk tłumaczyła, że publikując ten wpis kierowała się zgoła inną motywacją.
– Chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że będzie marazm dla Warszawy, która i tak z trudnością się teraz będzie rozwijać ze względu na mały dochód- oceniła.
Czy była prezydent Warszawy obawia się ewentualnego ujawnienia przez Komisarza dokumentów mogących świadczyć o nieprawidłowościach w zarządzaniu stolicą? Rozmówczyni RMF FM stwierdziła, że nie, ponieważ „wszystkie papiery” odnoszą się do spraw, „które lata leżą w różnych organach”.
Odnosząc się do powodów rezygnacji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z kandydowania, Hanna Gronkiewicz-Waltz skrytykowała władze PO.
– Uważam, że jednak (Kidawa-Błońska - PAP) została trochę instrumentalnie potraktowana- stwierdziła polityk, przyznając, że za dobrego kandydata uważa byłego premiera Donalda Tuska.
Była prezydent Warszawy stwierdziła ponadto, że między wicemarszałek Kidawą-Błońską a jej sztabem zabrakło porozumienia oraz dobrej komunikacji.
– Kandydat musi mieć dobry sztab wokół siebie, on nie musi być liczny, ale musi być dobry(…) Nie było widać ogromnego zaangażowania, jakie było widać w innych kampaniach. Zresztą to już jest druga kampania, kiedy komunikacja między kandydatem a sztabem jakoś nie jest dobra- podkreśliła.