– Premier Kopacz zrobiła typową dla jej rządów pokazuchę, jednak ze szkodą dla polskiej racji stanu – mówił w programie „W punkt” Jarosław Gowin. Szef Polski Razem Zjednoczonej Prawicy podkreślał, że z powodu kampanii wyborczej premier i politycy rządu zdezawuowali prezydenta Polski tuż przed ważną wizytą w Berlinie.
– To normalne, bo toczy się gra wyborcza i to w tym kontekście należy to oceniać – stwierdził Paweł Piskorski, który odniósł się do dzisiejszych reakcji rządu na propozycję prezydenta Dudy ws. rozszerzenia rozmów o Ukrainie z włączeniem Polski.
– Gdybym miał doradzać jakiemukolwiek prezydentowi, jednak powstrzymałbym go przed mówieniem o rozszerzeniu rozmów. Jednak minister Schetyna sam używał podobnych słów kilka tygodni temu i mówił też o wyczerpaniu formuły normandzkiej. Duda nie powinien tego mówić, to niezręczność, ale też się nic złego nie wydarzy – wyjaśniał polityk.
Zdaniem Jarosława Gowina premier Kopacz zrobiła „typową dla jej rządów pokazuchę”. – Jednak ze szkodą dla polskiej racji stanu. Można różnie oceniać słowa prezydenta Dudy, jednak wpisują się one w dotychczasową linię polityki polskiego państwa – mówił szef Polski Razem Zjednoczonej Prawicy.
– Żałuję, że minister Schetyna nie skorzystał z okazji do milczenia. Dziś z łobuzerskim uśmiechem pouczał prezydenta, a tymczasem sam podobnych słów używał jakiś czas temu – przypomniał Gowin.
– Prezydent Duda, jak się wydawało, wpisał się w linię polityki polskiego państwa, tymczasem z powodu kampanii wyborczej premier i politycy rządu zdezawuowali prezydenta Polski tuż przed wizytą w Berlinie. De facto zajęli stanowisko rządu niemieckiego, nie polskiego – ocenił Gowin.
CZYTAJ TAKŻE:
Schetyna ws. wypowiedzi Dudy: Jeśli ktoś robi politykę zagraniczną przez media, musi liczyć się z tym, że zaliczy twarde lądowanie
Narada Kopacz-Trzaskowski ws. wypowiedzi prezydenta Dudy. "Sprawa jest poważna"
Polska wobec sytuacji na Ukrainie
– W tej sprawie powinniśmy być ostrożni, bo jest pewna wrażliwość w relacjach polsko-ukraińskich. Tak jak Polsce zależy na tym, żeby Rosja nie pokonała Ukrainy, tak dopraszanie się polskiej obecności w tych rozmowach sprawia wrażenie, że obawiamy się, że Ukraina bez nas zrobić coś niekorzystnego – mówił Paweł Piskorski.
Jego zdaniem „to nie jest tak, że Ukraina już na zawsze będzie w sferze europejskich wartości, zasad”. – Rosja może doprowadzić do odwrotnego rozwiązania. Sama pomoc Polski jest niewystarczająca – ocenił.
– Wydaje mi się, że od pomarańczowej rewolucji do niedawna linia wobec Ukrainy była w miarę konsekwentna. Tu nie chodzi o wpychanie się między wódkę a zakąskę, ale o nasz interes – zauważył z kolei Jarosław Gowin.
Oceniając wczorajszą deklarację Petra Poroszenki, który w Berlinie stwierdził, iż nie ma potrzeby zmieniania formatu rozmów nt. Ukrainy, Gowin stwierdził, że prezydent Ukrainy był pod dużą presją gospodarzy i „warto się zastanowić, dlaczego ta presja była tak duża”. – Poroszenko nie mógł też dać pretekstu Rosji do zaostrzenia konfliktu czy zerwania negocjacji. Ukraińska racja stanu dużo bardziej jest związana z Niemcami niż z Polską – ocenił.
Zdaniem Gowina prezydent Polski jest od tego, żeby głośno formułować nasze cele. – Naszym celem jest pokazanie, że format normandzki rozmów o Ukrainie jest nieskuteczny i już się wyczerpał – zaznaczył szef Polski Razem.
CZYTAJ TAKŻE:
Piekło: Ukraina, jak też UE nie są zainteresowane zamrożeniem konfliktu w Donbasie