Gospodarka wodna w Polsce przez lata była zaniedbywana
– W programie rządowym jest ponad 10 miliardów złotych przewidzianych na budowę zbiorników retencyjnych, na odtwarzanie, renowacje, lub budowanie zupełnie nowych zbiorników retencyjnych. Zarówno w skali lokalnej, jak i w tej skali ogólnopolskiej - mówił w programie telewizji Republika "Biznes Polska" Sergiusz Kieruzel, rzecznik Państwowego Gospodarstwa Wodnego - Wód Polskich.
– Kiedy pada, podnosi się poziom rzek, zmywa śmieci i rozmywa po całej dolinie i jakaś część dopływa do morza, przyczyniając się do stworzenia plastikowej wyspy, a przede wszystkim pijemy to - mówił Przemek Pasek z Fundacji Ja Wisła.
– Gospodarka wodna była zaniedbana w Polsce. Właściwie ostatnie duże inwestycje kończono w połowie lat 80-tych, a później przez kilkadziesiąt lat nie działo się nic, albo prawie nic. A jeżeli budowano jakieś zbiorniki, czy jakieś inwestycje, to były to przede wszystkim suche zbiorniki przeciwpowodziowe, tak jakbyśmy w ogóle nie myśleli o tym, że może być coś takiego jak susza. Tak więc to odwrócenie myślenia i to patrzenie na patrzenie z perspektywy programu "Stop suszy" będzie powodowało, że również w tej mikro, jak i makro skali podejmujemy działania. W programie rządowym jest ponad 10 miliardów złotych przewidzianych na budowę zbiorników retencyjnych, na odtwarzanie, renowacje, lub budowanie zupełnie nowych zbiorników retencyjnych. Zarówno w skali lokalnej, jak i w tej skali ogólnopolskiej - zaznaczył Sergiusz Kieruzel, rzecznik Państwowego Gospodarstwa Wodnego - Wód Polskich.
– Jednak te polskie instytucje są coraz bardziej osłabiane, a to jest też związane z faktem, że często osłabianie polskich instytucji jest związane z tym, że silniejsze stają się te, które są w jakiś sposób unijne. Przyjmujemy wiele różnych sprzecznych rozwiązań. Mamy problem z korektą tych błędnych rozwiązań i to też wprowadza znaczący chaos, jak i też wydłużenie procesu naprawy - powiedział dr Cezary Mech, ekonomista.
– Dzieją sie dobre i złe historie w związku z tym, że polska jest w Unii Europejskiej. W ciągu ostatnich dwudziestu lat Polska wydała ogromne pieniądze w dużej części ze środków unijnych na wyprostowanie za pomocą koparek i zabetonowanie małych rzeczek i potoków górskich. Mówimy o trzydziestu tysiącach kilometrów. To jest ogromny obszar. Jaki jest skutek? Urzędnicy przerobili pieniądze, chwalą się tym, statystyki idą w górę, rzeczywistość jest taka, że w górę idzie też fala powodziowa, dlatego że woda, która nie jest retencjonowana w małych strumykach, rzeczkach i lasach piorunem spływa do Wisły, powodując kulminacje w czasie średnich przepływów i są większe niż kiedyś, miało to miejsce w czasie przepływów ogromych - zauważył Przemek Pasek.
– W ubiegłym roku zima była prawie bezśnieżna, czyli tych opadów było bardzo niewiele, następnie w maju w dwie doby napadało tyle deszczu, co powinno padać przez dwa miesiące, więc jak średnio rocznie to policzymy, to opady się zgadzają, tyle że to wszystko spłynęło do Wisły, pamiętamy tę falę wezbraniową, ta woda nam spłynęła i uciekła do Bałtyku. Wtedy na początku na bulwarach wiślańskich fala wezbraniowa wynosiła 6 metrów, kilka miesięcy później było już 40 centymetrów, prawie suchą nogą można było przejść Wisłę w Warszawie, stąd susza - wyjaśnił Sergiusz Kieruzel.
– Sytuacja Polski powinna się opierać na kluczowych zasadach. Przede wszystkim powinniśmy naszą wagę z tej walki z CO2, ponieważ jeżeli będziemy o to walczyli, to tak naprawdę skonsumujemy wszystkie środki, które są potrzebne z jednej strony na rozwój a z drugiej strony na walkę z wszelkiego typu odpadami - powiedział Cezary Mech.
– Takim filarem powinien być zakaz przyjmowania wszelkiego typu śmieci, ponieważ niestety jest to taki dziwny przypadek, że jak pamiętam już od 30 lat, czyli od przemian tych postkomunistycznych, zawsze był problem z tym że te śmieci lądowały w Polsce, co świadczyło o tym, że nasza infrastruktura państwowa jest w znacznym stopniu słaba - dodał.
– Bezśnieżne zimy są główna przyczyną suszy rolniczej. To nie to, że pada mniej w Polsce, powoduje susze, ale to, że pada inaczej. Powoduje to suszę rolniczą, czy też suszę hydrologiczną, czyli suszę terenową - wyjaśnił rzecznik Państwowego Gospodarstwa Wodnego - Wód Polskich.
ZAPRASZAM DO OBEJRZENIA CAŁEGO ODCINKA PROGRAMU TELEWIZJI REPUBLIKA "BIZNES POLSKA"